łożenia gospodarczego i warunków bytowych rodziny szczególnie łatwo podlegały redukcji. I tak np. z badań ankietowych tych zagadnień na wsi wynika, że
wydatki na prasę codzienną i książki (i pocztę) wynosiły rocznie na 1 osobę dorosłą w latach 1928 — 1929 przeciętnie dla całego kraju 5,2 zł, by w latach
1935 — 1936 spaść do 1,6 zł. Były przy tym bardzo mocno zróżnicowane między „Polską A” i „Polską B”: 6,3 zł w woj. śląskim i 0,7 zł w woj. nowogródzkim (w latach 1936 — 1937). „Jeżeli przyjąć — stwierdza w związku z tym A. Paczkowski — że rodzina wiejska składała się z czterech osób dorosłych, uzyskamy dla najlepszego z lat przedkryzysowych sumę około 20 zł rocznie wydawanych na prasę, książki i pocztę, co przy jednostkowej cenie najtańszego wówczas dziennika, wynoszącej 10 gr, pozwalałoby — przy zupełnym zarzuceniu korespondencji i zakupów książek — nabywać gazetę mniej więcej co drugi dzień. Wieś polska jako całość nie mogła więc stać się stałym odbiorcą prasy codziennej” i tym bardziej — dodajmy — znacznie droższych czasopism i książek. Niewiele lepiej przedstawiała się pod tym względem sytuacja w środowiskach robotniczych. Wynika to z innych badań ankietowych, przeprowadzonych w 1927 r., a więc w okresie dobrej koniunktury i tylko w trzech wielkich
ośrodkach przemysłowych (Warszawa, Łódź, Zagłębie Dąbrowskie — a więc wśród robotników stosunkowo dobrze sytuowanych). W świetle tych badań ok. 25% rodzin robotniczych w ogóle nie kupowało gazet i książek, a 44% ograniczało się do kwoty poniżej 1 zł miesięcznie na te cele. Przypomnijmy tu, że cena taniej gazety wynosiła wówczas 10 gr, tygodnika społeczno-kulturalnego ok. 40-50 gr, najtańszej książki (powieści) ok. 1 zł (najczęściej jednak w granicach 3 do 10 zł). Dużą rolę w upowszechnieniu książki przez jej potanienie od
grywały inicjatywy tanich serii wydawniczych, podejmowane przez niektóre księgarnie i wydawnictwa, jak np. „Biblioteka Groszowa„” (każdy tom 9 5 gr) w Warszawie, Towarzystwo Wydawnicze „Rój”, wydające np. serię „Biblioteka Powieściowa” (poszczególne tomy w granicach 2 zł), także warszawska „Biblioteka Dzieł Wyborowych” (podobne ceny) itp. Nie zmieniało to faktu, że
książka w Polsce międzywojennej była droga i dla znacznej części społeczeństwa stanowiła artykuł poniekąd luksusowy. Odnosi się to nawet do uboższych grup inteligencji (pracowników umysłowych), w których dochód miesięczny na rodzinę nie przekraczał 150 zł. Świadczyła o tym ankieta przeprowadzona w Warszawie w rodzinach inteligenckich (1932), która wykazała, że we wspomnianej grupie o dochodach do 150 zł miesięcznie (stanowiącej w 1933 r. ok. 30% ogółu pracowników umysłowych) wydatki na prasę i książki ograniczały się do ok. 3, 5 zł
miesięcznie lub nieco ponad 40 zł rocznie. Dopiero w następnej grupie zamożności (150- 249 zł) wydatki na te cele wyraźnie rosły — do kwoty ok. 7,5 zł. W świetle tych materiałów A. Paczkowski dochodzi do wniosku, że rynek czytelniczy prasy codziennej w ostatnich latach II Rzeczypospolitej, przy liczbie ludności sięgającej już ok. 35 mln, nie przekraczał ok. 1,5 mln osób.
Z uwagi na to, że książka była znacznie droższa niż gazeta czy tygodnik, rynek czytelniczy książki — rozumiany komercjalnie — był niewątpliwie znacznie węższy. Potwierdza to także niski wskaźnik produkcji książek w latach 1929 — 1938, wynoszący wtedy — według S. Żółkiewskiego — 0,7 egzemplarza na 1 mieszkańca.
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/032
Ta strona została przepisana.