Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/034

Ta strona została przepisana.

prawicowo-klerykalnym i sanacyjnym miały zdecydowaną przewagę liczebną i przede wszystkim materialno-finansową nad organizacjami lewicowymi i postępowymi. Te ostatnie wykazywały jednak ogólnie biorąc znacznie większą aktywność, pomysłowość, a przede wszystkim odrzucały przeżyty już patronacki charakter ruchu społecznego i jego instytucji (jak m. in. bibliotek), w którego ramach uczestnicy tego ruchu, a zwłaszcza młodzież, byli w zasadzie obiektem określonych działań wychowawczych, podejmowanych przez klerykalno-konserwatywnych przewodników duchowych. Pozbawiali oni w ten sposób młodzież prawa do samodzielności, paraliżując jej zaangażowanie społeczne i odbierając niejako jej podmiotowość. Znamiennym pod tym względem przykładem było katolickie Zjednoczenie Stowarzyszeń Młodzieży Polskiej, które w latach trzydziestych ogarniało 220 — 300 tys. członków i rozporządzało też wielką siecią biblioteczną. Ale liczba wypożyczeń z tych bibliotek była nieproporcjonalnie mała do posiadanych przez nie zasobów książkowych. Również organizacje sanacyjne nie potrafiły na ogół z większym rozmachem i powodzeniem rozwinąć swej działalności kulturalno-oświatowej. Tak np. Związek Strzelecki. liczący ok. 200 tys. członków, ustępował pod tym względem zdecydowanie ludowym „Wiciom” — m. in. właśnie na polu upowszechniania czytelnictwa, organizowania bibliotek itp. Podobnie dużą aktywność w tej dziedzinie rozwijało wśród młodzieży robotniczej Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego (TUR). Odrębny i ważny rozdział stanowiła działalność na tym polu związków zawodowych, a także organizacji i związków spółdzielczych, w których na ogół poważną rolę odgrywali ludzie związani z lewicą czy wprost z ruchem robotniczym.
W sumie więc sądzić można, że niewątpliwą przewagę liczebną i materialną organizacji oświatowo-kulturalnych o charakterze „patronackim”, prawicowym i sanacyjnym rekompensowały w niemałym stopniu aktywność, ofiarność i nowatorski wzorzec działalności postępowych organizacji, przede wszystkim młodzieżowych. Wydaje się, że zwłaszcza w latach trzydziestych ich rola i wpływy wzrastały szybciej niż środowisk o profilu tradycjonalnym (o czym świadczyć może m. in. silny wzrost liczebny ZMW RP „Wici” z ok. 30 tys. w 1930 r. do ponad 100 tys. w 1939 r.)
Nie pozostawało to — zdaniem S. Żółkiewskiego — bez wpływu na kształtowanie poziomu i kierunków rozwoju kultury literackiej w społeczeństwie polskim. „Ta mniejszość — stwierdza on — mająca wobec literatury swoistą postawę osobistego zaangażowania, zaciekawienia, odbiorczej aktywności, narzucała wzory przez siebie modyfikowane reszcie społeczeństwa. Wokół właściwych czytelników książek mieliśmy w tych latach dość szeroką otoczkę raczej czytelników tylko gazet, którzy jednak sięgali po teksty literackie. Byli to przede wszystkim czytelnicy »powieści w odcinkach« [...] druków brukowych i jarmarcznych”. Właśnie w tym kontekście podkreśla też rolę bibliotek jako ośrodków wychowywania nowej „publiczności literackiej”: „nowa kultura literacka nie powstałaby, gdyby nie istniały biblioteki, te najbardziej cenne i powszechne formy uczestnictwa w kulturze literackiej owych lat. Wówczas była to forma uczestnictwa o szerszym zasięgu aniżeli komunikacja radiowa, ustępowała wprawdzie ilościowo prasie, ale przerastała ją jakościowo”.
Nie od rzeczy będzie w związku z tym zwrócić uwagę na dwie inne jeszcze