rym dominującą rolę odgrywał Wojciech Korfanty, był instytucją o orientacji zdecydowanie endeckiej, mającej w Wielkopolsce i na Pomorzu szczegól nie szerokie wpływy.
Odrębne miejsce wśród tych zespołów politycznych zajmował Komitet Na rodowy Polski w Paryżu, kierowany — jak już o tym była mowa — przez Romana Dmowskiego i również oparty w zdecydowanej przewadze na Narodowej Demokracji i jej sojusznikach. Nie dysponując możliwościami wykonywania władzy w kraju, KNP miał silną pozycję w zakresie polityki zagranicznej Polski. Aspirował do tego, by być wyłącznym jej reprezentantem na arenie między narodowej, co ułatwiała mu znakomicie tradycja proalianckiej orientacji w czasie wojny i silne poparcie rządu francuskiego. Sprzyjało tym aspiracjom i to, że siedzibą Komitetu był Paryż — miejsce, gdzie zbiegały się wówczas nici polityki międzynarodowej i gdzie miała się odbyć konferencja pokojowa.
Kluczowe jednak znaczenie w walce o objęcie i ukształtowanie władzy w Polsce miały nie czynniki emigracyjne, ale siły i ośrodki działające w kraju, wśród nich zaś te, które działały w Królestwie. Wobec całkowitej już kompromitacji Rady Regencyjnej wchodził tu w rachubę przede wszystkim rząd lubelski. Na jego korzyść przemawiał też niewątpliwie najbardziej radykalny program, sformułowany w manifeście z 7 listopada, ogłaszający m. in. wprowadzenie wszystkich podstawowych swobód demokratycznych, postępowego ustawodawstwa socjalnego z 8-godzinnym dniem pracy na czele, upaństwowienie lasów itp. oraz zapowiadający w dalszej przyszłości przymusowe wywłaszczenie wielkiej własności ziemskiej, upaństwowienie najważniejszych gałęzi przemysłu, wprowadzenie powszechnego, bezpłatnego i świeckiego nauczania itp. Był to w sumie najbardziej radykalny program społeczno-polityczny, na jaki zdobyła się kiedykolwiek niekomunistyczna lewica polskiej demokracji. Była to jednak równocześnie demokracja burżuazyjna. Przeciwstawiając się siłom reakcji społecznej w rodzaju Narodowej Demokracji, lewica ta była też zdecydowanie przeciwna perspektywie rzeczywistej rewolucji socjalistycznej. Zajmowała stanowisko jak gdyby dwufrontowe i w chwilach krytycznych swój główny wysiłek koncentrowała na froncie antyrewolucyjnym. Po latach napisze o tym jeden z czołowych przywódców PPS, Mieczysław Niedziałkowski, iż rząd lubelski „skierował stanowczo, po męsku, nieodwołalnie budownictwo państwowe na szlak demokracji, ściśle mówiąc demokracji parlamentarnej. W Lublinie — pisał — w dniu 7 listopada r. 1918 zadano cios śmiertelny komunizmowi w Polsce”.
W kraju dojrzewała sytuacja rewolucyjna. Wyrażało się to nie tylko w mnożących się strajkach robotników przemysłowych, próbach opanowania przez nich niektórych fabryk czy kopalń i w innych manifestacjach, lecz także w sytuacji na wsi, gdzie już w listopadzie rozpoczęły się masowe strajki robotników rolnych, wypadki wyrębu lasów państwowych. Szczególnym jednak niepokojem napawały burżuazję i obszarnictwo tworzące się licznie od pierwszych dni listopada rady delegatów robotniczych, często nader radykalne, niekiedy na stawione zdecydowanie rewolucyjnie. Pierwsza z tych rad powstała 5 listopada w Lublinie, a wkrótce po niej powstały dalsze we wszystkich większych skupiskach robotniczych, przede wszystkim w Zagłębiu Dąbrowskim, Warszawie,
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial2.djvu/007
Ta strona została przepisana.