proletariatu, do bezpośredniego urzeczywistnienia społecznego programu rewolucji, zwalczając wszelkie zakusy zahamowania jej za pomocą konstytuanty i parlamentów »ogólnonarodowych«.”. Rewolucyjna Rosja i rewolucyjne Niemcy „wyzwolą — jak to nieco wcześniej formułowała SDKPiL — nie tylko proletariat, lecz Polskę i ludzkość całą!” Stanowisko takie w pewnym sensie mogło demobilizować polską klasę robotniczą, kwestionując potrzebę walki o sprawiedliwe granice z Niemcami. Nie sprzyjało również dążeniom do celów ogólnodemokratycznych (czego wyrazem był m. in. bojkot zbliżających się wyborów do Sejmu Ustawodawczego, często maksymalistyczna postawa w Radach Delegatów Robotniczych, a także na polu taktyki strajkowej itp.). Wiele było w tym stanowisku improwizacji i swoistego rewolucyjnego pośpiechu, nie liczącego się z realiami.
Wpływ rewolucji rosyjskiej i niemieckiej na nastroje robotników w Polsce był niewątpliwie ogromny, ale też napotykał w Polsce specyficzne opory i bariery psychologiczne. Miały one swe korzenie w fakcie, że przykłady rewolucji przychodziły z państw zaborczych, z których do niedawna jeszcze płynęły do Polski jedynie ucisk i prześladowania. Niełatwo było przezwyciężyć narosłe przez wieki uprzedzenia i wrogą niechęć wobec wszystkiego, co płynęło „stamtąd”. Miał rację Lenin, gdy mówił, że w Polsce „straszą robotników tym, że Moskale, Wielkorusi, którzy zawsze Polaków gnębili, chcą wnieść do Polski swój wielkoruski szowinizm, osłonięty mianem komunizmu”. Propagandę antyradziecką ułatwiał fakt, że — z całkowicie różnych przyczyn — tak Niemcy, jak i rząd radziecki zdecydowanie potępiali politykę mocarstw Ententy. Ponadto izolacja polityczna pobitych Niemiec i rewolucyjnej Rosji skłaniała oba te państwa do wzajemnego zbliżenia, co w Polsce niemal automatycznie wywoływało obawy i podejrzenia.
W tych warunkach jedną z podstawowych przesłanek szerokiej recepcji haseł rewolucyjnych w społeczeństwie polskim było umiejętne zharmonizowanie jego dążeń niepodległościowych z dążeniami do głębokich przemian społecznych. Nie można było tego oczekiwać od ugrupowań burżuazyjnych. Ze swej strony część przywódców komunistycznych zbyt głęboko jeszcze tkwiła w luksemburgistowskich tradycjach ujmowania kwestii narodowej, aby uporać się z tym niezwykle trudnym zadaniem, dotychczas jedynie przez Lenina w Rosji rozwiązanym. W rezultacie programowi radykalnych i zasadniczych przeobrażeń społecznych przeciwstawiła burżuazja koncepcję państwa „narodowego” jako antidotum na „powszechną rewolucję społeczną”. W ten sposób koła te usiłowały postawić społeczeństwo przed wyborem między perspektywą socjalizmu antyniepodległościowego lub niepodległości antysocjalistycznej.
W istocie rzeczy była to alternatywa zmistyfikowana, przyjmowana w szeregach klasy robotniczej, a także wśród chłopstwa co najmniej z nieufnością, a nierzadko ze zdecydowanym sprzeciwem. W rozmowie z jedną z delegacji robotniczych premier „rządu ludowego” Moraczewski przyznawał: „Gdybym ja wierzył tak w rewolucję, jak wy [robotnicy — H. Z.] wierzycie, zaprawdę inne podpisywałbym dekrety. Ale nie wierzę w twórczość ani dobroczynność rewolucji”. Również we wspomnieniach i dokumentach z tych czasów (np. I. Daszyńskiego, M. Rataja, S. Łańcuckiego, materiałach z powstań ślą-
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial2.djvu/015
Ta strona została przepisana.