czasową Komisję Rządzącą. Jednakże na pozostałych ziemiach Galicji Wschodniej walki trwały nadal przez szereg miesięcy.
Ale i na ziemiach podlegających już władzom polskim napięcia nie ustawały. Mimo przeszkód i szykan rozwijał się ruch rad, dochodziło do krwawych starć z manifestującymi robotnikami w miastach i robotnikami rolnymi na wsi. Pod koniec listopada i w grudniu sytuacja pod tym względem wyraźnie się zaostrzyła. I tak w najsilniejszym ośrodku ruchu rewolucyjnego, w Zagłębiu Dąbrowskim, doszło w końcu listopada ponownie do krwawych starć z robotnikami (w których 5 z nich poniosło śmierć), a w parę tygodni później do wielkiego strajku powszechnego. W tym też czasie wysłane z Krakowa do Zagłębia oddziały wojska rozbroiły oddziały zagłębiowskiej „czerwonej gwardii”. Pomnożyły się i zaostrzyły różnego rodzaju wystąpienia robotnicze także w innych ośrodkach robotniczych, a nawet w mniejszych miasteczkach i wreszcie na wsi, jak m. in. w Zamościu i Kozłowie, w pow. płockim. Specyficzny charakter polityczny miała wielka demonstracja robotników Warszawy, na placu Saskim, gdzie protestowali oni przeciwko internowaniu radzieckiej misji Czerwonego Krzyża. W każdym z tych starć padły ofiary w zabitych i rannych.
Coraz ostrzejsze ataki na rząd Moraczewskiego przypuszczały siły prawicy społecznej, w szczególności Narodowa Demokracja. Była to ofensywa tym groźniejsza, że nie ograniczała się do działań i demonstracji politycznych, ale godziła także w gospodarcze podstawy polityki rządowej, nie wyłączając jej najtrudniejszego i najbardziej newralgicznego wówczas odcinka, jakim była aprowizacja miast. „Bogaci — pisał później Moraczewski — odmawiają płacenia podatków, bojkotują pożyczkę państwową, wprowadzają sabotaż na wszystkich polach gospodarki państwowej, uprawiają lichwę artykułami codziennej potrzeby, sprzedają i wywożą żywność za granicę”.
Siły te podejmowały też coraz śmielsze wystąpienia polityczne, mające na celu zahamowanie przemian demokratycznych. Przeciwstawiały się nawet przeprowadzeniu wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Niespokojne o ich wynik proponowały, by zamiast Sejmu powołać do życia Naczelną Radę Narodu Polskiego, w której zasiedliby wyznaczeni przez poszczególne partie (z wyjątkiem komunistycznej) delegaci. Ostro atakowano politykę kadrową rządu i jego poszczególnych członków, w tym zwłaszcza min. Thugutta („polskiego Robespierre’a”), uważanego wielce przesadnie za najbardziej „czerwonego” z ministrów. (Bardzo dogodnym punktem zaczepienia do tych ataków, obliczonych na wywołanie „patriotycznych” emocji, było zarządzenie Thugutta, nakazujące usunięcie korony z orła na godle państwowym, m. in. także w pierwszych seriach polskich znaczków pocztowych tego czasu.)
„Przeglądem sił prawicy” — jak to określił jeden z poufnych raportów dla rządu — stał się przyjazd do Warszawy 1 stycznia 1919 r. Ignacego Paderewskiego, wielkiego artysty i patrioty, związanego politycznie z Komitetem paryskim Dmowskiego. Przyjazd ten stał się bowiem okazją do wielkich manifestacji, wymierzonych swym ostrzem przeciwko rządowi Moraczewskiego i popierającym go siłom lewicy.
Skrajne koła endeckie, a także niektóre organizacje prawicowe o charakterze ekstremistycznym, jak Towarzystwo „Rozwój”, Konfederacja Narodu itp.,
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial2.djvu/018
Ta strona została przepisana.