pierwszą połowę 1919 r, a w dużej mierze i w drugiej połowie, nie sprzyjał oczywiście normalizacji stosunków społecznych i politycznych w kraju. Szczególnie dotkliwie odbijały się one na położeniu klasy robotniczej, a w niemałym stopniu także warstw urzędniczych i inteligencji w miastach. Decydowało o tym przede wszystkim zagadnienie bezrobocia i zaopatrzenia miast w żywność.
Według oświadczenia ministra pracy i opieki społecznej, J. Iwanowskiego, bezrobocie sięgało w połowie 1919 r. ok. 350 tys. osób. Według innych obliczeń, uwzględniających fakt, że wielu bezrobotnych w ogóle nie rejestrowało się, a urzędy rejestrujące działały bardzo niedoskonale, liczba ta dochodziła do ponad 650 tys. Pod koniec 1919 r. zmniejszyła się ona wydatnie, choć nadal pozostawała wysoka (ponad 220 tys.). Tylko w niewielkim stopniu było to jednak następstwem wzrostu zatrudnienia, wynikało głównie z masowej rekrutacji do rozbudowywanej forsownie armii, której liczebność pod koniec 1919 r. osiągnęła około 600 tys. ludzi.
Rząd podejmował poważne wysiłki, aby choć w części zredukować ciężkie położenie bezrobotnych. Część z nich otrzymywała zasiłki, przede wszystkim jednak organizowano roboty publiczne. Miały one z reguły charakter sezonowy i oczywiście nie mogły rozwiązać całościowo i na trwałe skomplikowanego zagadnienia. Nie tylko to zresztą było ich celem. W rozumieniu rządu miały one stanowić swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa do rozładowania ciągle silnych i niebezpiecznych napięć społecznych. Minister Iwanowski nie ukrywał, że choć roboty publiczne były często źle zorganizowane i nie dawały spodziewanych wyników produkcyjnych, to jednak — jak twierdził — osiągnęły „główny cel, przyjście z pomocą zgłodniałym masom, uratowanie ich od śmierci głodowej, powstrzymanie ich od aktów rozpaczy i przemocy”. Podobnie charakteryzował sytuację minister spraw wewnętrznych S. Wojciechowski, gdy mówił: „Jeżeli do jesieni [1919 — H. Z.] nie uruchomimy w części przemysłu, to żaden minister spraw wewnętrznych nie utrzyma spokoju w kraju”.
W przeciwieństwie do tych zabiegów o charakterze raczej doraźnym, w niemałej mierze dyktowanych obawą przed „anarchią”, działalność socjalna o charakterze długofalowym rządu Paderewskiego wyraźnie osłabła. W ciągu dwóch miesięcy rządów gabinetu Moraczewskiego uczyniono na polu ustawodawstwa socjalnego znacznie więcej niż przez 11 miesięcy rządów Paderewskiego. Nieliczne jego poczynania na tym polu stanowiły najczęściej jedynie rozwinięcie niektórych dekretów i rozporządzeń z pierwszych miesięcy niepodległości.
Krytyczna sytuacja utrzymywała się na wsi zarówno z punktu widzenia produkcji rolnej i możliwości zaopatrzenia w żywność miast, jak i stosunków własnościowych oraz socjalnych. Trudności aprowizacyjne w początkach niepodległości miały jedno ze swych podstawowych źródeł w bardzo silnym po wojnie spadku