z lasami] każdy. Było takich latyfundiów w Polsce ogółem ok. 900, ale przypadało na nie łącznie ok. 21% użytków rolnych. Niektóre z nich, jak np. posiadłości Radziwiłłów, Zamoyskich czy Potockich, dorównywały powierzchnią obszarowi średniej wielkości powiatów.
Drugi wielki problem wsi polskiej u progu drugiej niepodległości to problem położenia i praw robotników rolnych. Było ich ok. 3 mln (1921), tj. blisko 18% ogółu ludności wiejskiej. Około 60% z nich stanowili robotnicy folwarczni i parobcy u zamożniejszych chłopów.
Była to zatem jedna z największych grup w polskiej klasie robotniczej i niewątpliwie grupa najbardziej upośledzona pod względem swych praw i warunków bytowych. Obok bardzo niskich płac odczuwali oni szczególnie dotkliwie ciężar praktycznie nie ograniczonego czasu pracy, pogardliwe traktowanie przez „dziedziców”, brak należytej opieki zdrowotnej, fatalne warunki mieszkaniowe w folwarcznych „czworakach”. „Hrabiowskie stajnie — mówił w sejmie jeden z posłów PS L „Wyzwolenie” — przeważnie są lepsze od mieszkań służby folwarcznej”. Pozbawieni praw i ochrony socjalnej, robotnicy ci byli w szczególnym stopniu wystawieni na samowolę. Ich życie było wegetacją — ale i tego „prawa” można było ich pozbawić.
W tych warunkach nie ustawały niepokoje ani w mieście, ani na wsi. Nadal też istniały i działały Rady Delegatów Robotniczych, stwarzając samym swym istnieniem potencjalne zagrożenie władzy burżuazji. Zagrożenie to powiększały dążenia komunistów w Radach do ich scentralizowania i wytworzenia w ten sposób ogólnopolskiej władzy Rad. Miały temu służyć tzw. Narady Większych Rad, których odbyło się kilka. Dyskutowano na nich problemy walki ruchu robotniczego w skali ogólnopolskiej, a w szczególności projekty zwołania ogólnopolskiego zjazdu Rad. Jednakże na przeszkodzie temu stawało rozbicie polityczne w Radach, a przede wszystkim pogłębiający się antagonizm między KPRP a PPS. Delegaci z ramienia tej ostatniej wykorzystywali zwłaszcza błędne stanowisko KP RP w sprawie niepodległości. Nie mniej głębokie sprzeczności dzieliły obie te partie we wszystkich innych węzłowych sprawach owego czasu, jak w sprawie stosunku do sejmu, stosunku do Rosji Radzieckiej, taktyki strajkowej itp., a także w wielu sprawach bieżących. PPS była w Radach ugrupowaniem największym (z wyjątkiem RDR w Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie przewagę mieli komuniści) i mogła na ogół liczyć na poparcie przedstawicieli mniejszych ugrupowań w Radach, mianowicie Narodowego Związku Robotniczego oraz żydowskiego Bundu. Mimo to jej stosunek do samej instytucji RDR przesycony był nieufnością i w gruncie rzeczy niechęcią, płynącą głównie stąd, że w przeciwieństwie do komunistów, dążących do przekształcenia RDR w organy władzy politycznej przeciwstawnej władzy burżuazyjnej — PPS skłaniała się najwyżej