wa skarbu staje się i z ich punktu widzenia pilną koniecznością, na której ołtarzu trzeba będzie złożyć pewne ofiary, niezbędne do ratowania ich interesów na dłuższą metę.
W tych warunkach sejm nie przeciwstawiał się powołaniu do życia przez prezydenta Wojciechowskiego gabinetu pozaparlamentarnego pod przewodnictwem Władysława Grabskiego. Ten wybitny ekonomista, o orientacji raczej prawicowej, zda wał się być człowiekiem najbardziej odpowiednim w danej sytuacji. Również skład rządu, który przedstawił sejmowi, był do przyjęcia — acz bez entuzjazmu — tak dla endecji, jak i dla obozu piłsudczykowskiego (ministrem spraw wojskowych został w nim, co prawda na krótko, gen. Kazimierz Sosnkowski), jak tez dla znacznej części lewicy sejmowej. Sam Grabski objął poza funkcją premiera tekę ministra skarbu W pozostałych resortach, z nielicznymi wyjątkami, trwała ciągła swoista rotacja ministrów w zależności od aktualnego układu sił politycznych, przegrupowań i rozgrywek w sejmie, który tolerował Grabskiego tylko jako „rozwiązanie tymczasowe” (choć zdołał on się utrzymać na swym stanowisku całe dwa lata). W rezultacie musiał Grabski trawić wiele czasu i wysiłku na uprawianie prawdziwej ekwilibrystyki politycznej, a ciągłe poczucie zagrożenia politycznego nie ułatwiało mu oczywiście wypełnienia trudnego zadania naprawy gospodarki państwa.
Desygnowany premier przedstawił swój program sejmowi. Na czoło wysunął potrzebę reformy skarbu, która powinna być przeprowadzona w warunkach „pokoju wewnętrznego”. Jednocześnie zażądał od sejmu uchwalenia nadzwyczajnych pełnomocnictw, tj. prawa wydawania dekretów w postaci rozporządzeń prezydenta z mocą ustawy. Uprawnienie to miałoby dotyczyć następujących zagadnień: zmian w ustawodawstwie podatkowym, zaciągania pożyczek do wysokości 500 mln franków w złocie, wprowadzenia nowego systemu monetarnego i waluty oraz statutu Banku Emisyjnego, sprzedaży przedsiębiorstw państwowych, przeprowadzenia oszczędności budżetowych itp.
Te daleko idące pełnomocnictwa sejm uchwalił wyraźną większością głosów ale tylko na 6 miesięcy (zamiast na I rok, jak żądał Grabski).
Zamierzenia Grabskiego szły przede wszystkim w kierunku zrównoważenia budżetu państwa. Zdawał sobie przy tym sprawę, że nie da się tego osiągnąć kosztem mas pracujących już choćby dlatego. że hiperinflacja ogołociła je z wszelkich środków. Rezerwy tkwiły jedynie w możliwościach finansowych klas posiadających. Za najodpowiedniejszą drogę uruchomienia tych rezerw uznał nowy premier wprowadzenie i wyegzekwowanie podatku majątkowego. Wprowadził też daleko idące oszczędności budżetowe, w oszczędności ograniczając dopłaty skarbu na pokrycie deficytu w kolejnictwie (co pociągnęło za sobą podwyżkę taryf przewozowych). W tym samym kierunku szły poczynania mające na celu usprawnienie i potanienie administracji państwowej. Zaciągnął też pożyczkę we Włoszech (tzw. pożyczkę tytoniową, zabezpieczoną majątkiem monopolu tytoniowego), co prawda na warunkach nader niekorzystnych.
Te i szereg innych kroków sprawiły. że spadek marki oraz wzrost cen zostały zahamowane, a kurs dolara zaczął się stabilizować. Pozycja rządu Grabskiego w społeczeństwie wzmacniała się.
W kwietniu 1924 r. Grabski stworzył Bank Polski oraz wprowadził no-