wewnętrzne, wiążące się ściśle z ewolucją ideologiczno-polityczną, zachodzącą w Międzynarodówce Komunistycznej po śmierci Lenina (2 I stycznia 1924 r.). Na V Kongresie MK (lipiec 1924) specjalna komisja polska pod przewodnictwem J. W. Stalina poddała ostrej krytyce działalność kierownictwo KPP z Adolfem Warskim i Marią Koszutską na czele, jako rzekomo sprzyjającą trockizmowi, tendencjom oportunistycznym itp. Wywołało to długotrwałe i szkodliwe tarcia w łonie kierownictwa KPP, a także zahamowało nową politykę partii, zapoczątkowaną podczas II Zjazdu KPRP w 1923 r.
Nie miały też powodów do zadowolenia mniejszości narodowe na kresach wschodnich. Warunki bytowe tamtejszej ludności, która tak bardzo ucierpiała podczas wojny, nie uległy istotnej poprawie. Wzrósł ucisk narodowy mniejszości ukraińskiej, która tym silniej go odczuwała, że miała jeszcze w pamięci niedawne lata względnej swobody za czasów austriackich.
Wiele było źródeł pogłębiającego się zajątrzania stosunków narodowościowych na kresach wschodnich. Jedno z tych źródeł stanowiło polskie osadnictwo wojskowe na tych terenach. Wprawdzie liczba i obszar parcel na te cele nie osiągnęły w tych latach rozmiarów, zdolnych zmienić w stopniu istotnym układ stosunków narodowościowych i własnościowych we wsiach ukraińskich i białoruskich (do końca 1923 r. przydzielono osadnikom ok. 3 tys. takich parcel), ale sam fakt forsowania tego rodzaju akcji i pomijania w niej ludności miejscowej budził wśród niej uzasadnioną niechęć i nastrój wrogości. Podobnie miała się rzecz ze sprawą reformy rolnej. Na jednym z posiedzeń Komitetu Politycznego Rady Ministrów w 1924 r. premier Grabski nie ukrywał, że „niewłaściwy jest dotychczasowy system polityki parcelacyjnej, w myśl którego miejscowa ludność była upośledzona w zakresie możności nabywania ziemi z parcelowanych majątków“. Dodajmy, że analogiczne stwierdzenia ponawiały się ustawicznie na periodycznych zebraniach wojewodów wschodnich także w latach późniejszych.
Wiele materiału zapalnego tkwiło w problemie roli i pozycji Kościoła prawosławnego w Polsce. Do niedawna jeszcze wyraźnie.faworyzowany przez rządy carskie, które widziały w nim jedno z narzędzi rusyfikacji, stracił on oczywiście obecnie tę swoją pozycję, a nawet stał się przedmiotem nacisków politycznych ze strony władz. Po Kościele katolickim pozostawał jednak nadal największym wyznaniem religijnym w Polsce, obejmującym w początkach drugiej niepodległości blisko 3 mln wyznawców. Powodem licznych konfliktów i nieporozumień były zwłaszcza poczynania władz i administracji polskiej, zmierzające do rewindykacji na rzecz Kościoła katolickiego kilkuset cerkwi prawosławnych, odebranych mu jeszcze w czasach niewoli przez władze zaborcze. Jednocześnie wyznawcy prawosławia posiadali rzeczywiście — w stosunku do swej liczby i potrzeb — za mało obiektów sakralnych, w przeciwieństwie do katolików na tych terenach, któ-