Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial5.djvu/020

Ta strona została przepisana.

Dnia 31 października 1929 r. doszło bowiem do podpisania polsko-niemieckiej „umowy likwidacyjnej”, na której mocy obie strony zrezygnowały z wzajemnych roszczeń finansowych i majątkowych, pozostających w związku z wojną lub traktatem wersalskim. Rezygnacja ta obejmowała również prawo Polski do likwidacji majątków niemieckich.
Całokształt stosunków polsko-niemieckich w tym okresie cechowała rosnąca pewność siebie, a nawet agresywność dyplomatyczna i gospodarcza Niemiec. Wiązało się to ściśle zarówno z szybkim polepszaniem się i stabilizacją ich pozycji gospodarczej, jak i poważnymi przeobrażeniami w układzie sił w ówczesnej Europie. Za wyraźny początek tych przeobrażeń, prowadzących do zachwiania systemu wersalskiego, uznać można przyjęcie przez zwycięskie mocarstwa niedawnej koalicji antyniemieckiej wspomnianego już planu Dawesa (1924). Wprowadził on daleko idące ulgi w tryb i wysokość odszkodowań wojennych Niemiec, zapewniając im warunki dynamicznego rozwoju gospodarczego. Próba zapewnienia bezpieczeństwa w Europie poprzez zdefiniowanie i zbiorowe przeciwstawienie się agresji jako metodzie rozwiązania sporów międzynarodowych w postaci tzw. protokołu genewskiego, uchwalonego przez Ligę Narodów w październiku 1924 r., zakończyła się tylko częściowym powodzeniem, ponieważ nie został ratyfikowany przez Anglię i nie wszedł w życie. Tymczasem Stresemann czynił zabiegi o zbliżenie do Anglii i Francji (gdzie wychodził im daleko naprzeciw ówczesny minister spraw zagranicznych Briand). Obiecywał w szczególności, że Niemcy nie zgłaszają i nie będą zgłaszać żadnych pretensji do ustalonych w traktacie wersalskim granic z Francją i innymi państwami zachodnimi. Nie obiecywał tego w stosunku do Polski i Czechosłowacji. Za cenę uznania nienaruszalności status quo na zachodzie pragnął uzyskać od mocarstw zachodnich niejako aprobatę na wolną rękę polityki niemieckiej w Europie środkowej, kosztem przede wszystkim Polski i Czechosłowacji.
Celowi temu służyła wzmożona propaganda rewizjonistyczna, wymierzona głównie przeciw Polsce. Patronował jej sam Stresemann, dając temu wyraz w publicznych enuncjacjach. We wrześniu 1925 r. pisał: „Niemiecka polityka zagraniczna ma moim zdaniem na najbliższą przyszłość trzy wielkie zadania: najpierw rozwiązanie sprawy odszkodowań w znośny dla Niemiec sposób i zapewnienie pokoju [...] Na drugim miejscu stawiam ochronę niemczyzny zagranicznej [...] Trzecim wielkim zadaniem jest korektura granic wschodnich: odzyskanie Gdańska, korytarza polskiego i korektura granic na Górnym Śląsku. Na dalszym miejscu stoi przyłączenie Austrii”.
Niemcy połowy lat dwudziestych były militarnie zbyt słabe, by mogły się już wówczas posługiwać pogróżkami użycia siły. Tym silniej stosowały środki nacisku politycznego, dyplomatycznego, gospodarczego, propagandowego w różnych możliwych kombinacjach. Stąd ciągłe w ustach Stresemanna zapewnienia o „dążeniach pokojowych” Niemiec, czemu właśnie służyć miałaby rewizja „krwawiącej granicy” („blutende Grenze”) na wschodzie. Drogę w tym kierunku torowała też wojna gospodarcza polsko-niemiecka. W sposób zręczny i w niemałej mierze skuteczny dążył Stresemann do stępienia antyniemieckiego ostrza sojuszu polsko-francuskiego przez swe pojednawcze gesty wobec Francji, nie mówiąc już o Wielkiej Brytanii. Równie charakterystyczną wymowę miało