Dnia 12 maja oddziały te ruszyły na Warszawę i zajęły bez trudności Pragę. W niektórych jednostkach, znajdujących się w samej stolicy. ujawniały się również silne sympatie wobec akcji Piłsudskiego. W tych warunkach prezydent Wojciechowski i rząd musieli się liczyć z dodatkowymi, przykrymi dla siebie niespodziankami. Pragnąc uniknąć bratobójczego rozlewu krwi, prezydent spotkał się na moście Poniatowskiego z Piłsudskim, aby go skłonić do zaniechania akcji i podporządkowania się legalnej władzy państwowej. Ta dramatyczna rozmowa nie dała jednak rezultatu.
Pozycja rządu stawała się trudniejsza, ponieważ przewrót poparli m. in. kolejarze, którzy utrudniali i opóźniali dotarcie do Warszawy pułków prorządowych, ściąganych z dalszych rejonów kraju. przede wszystkim z Poznańskiego i Pomorza.
Jednocześnie Piłsudski – widząc, że rząd mimo wszystko nie kapituluje i obawiając się, by przy dalszej zwłoce nie doszło jednak do wzmocnienia oddziałów prorządowych posiłkami z prowincji – postanowił nie zwlekać z bardziej zdecydowaną akcją wojskową. Rozwinęła się ona 13, a zwłaszcza 14 maja w ostre miejscami walki i starcia. Większość stolicy znalazła się w ręku zamachowców – prezydent i rząd rezydowali w Belwederze, a później w Wilanowie. Tutaj odbyło się 14 maja po południu posiedzenie rządu pod osobistym przewodnictwem prezydenta Wojciechowskiego. W wyniku tej narady postanowiono zaniechać dalszego oporu. Rząd postanowił podać się do dymisji, a prezydent złożyć swój urząd. Zgodnie z konstytucją uprawnienia swe przekazał marszałko-
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial6.djvu/007
Ta strona została przepisana.