czasem mniejszości narodowe otrzymały tylko 86 miejsc, tj. niecałe 20%. Układ sił w senacie niewiele odbiegał od układu w sejmie.
Tak więc olbrzymie wysiłki sanacji przyniosły jej tylko połowiczny sukces. Stała się ona co prawda w parlamencie klubem najliczniejszym, dalekim jednak od posiadania większości zdolnej do wyłonienia parlamentarnego rządu. Utrudniło to niewątpliwie BBWR poczynania w sejmie, ale bynajmniej nie skłoniło do kompromisu z partiami opozycyjnymi.
Przeciwnie, walka z nimi uległa zaostrzeniu, a dążenie do pomniejszenia roli sejmu stało się jeszcze silniejsze. Tę politykę walnie ułatwiało rządowi rozbicie i skłócenie w łonie opozycji. Marszałkiem sejmu, wbrew Piłsudskiemu, wybrano czołowego przywódcę PPS i zarazem świetnego mówcę — Ignacego Daszyńskiego. Konflikty między rządem a opozycją w sejmie wynikały w związku z rządowymi projektami ustawodawstwa socjalnego i majątkowego, sprawami budżetowymi, metodami dławienia głosu opozycji itp. W czerwcu 1928 r. nastąpiła zmiana rządu, w której ramach Kazimierz Bartel zastąpił Piłsudskiego na stanowisku premiera (Piłsudski pozostał ministrem spraw wojskowych). W skład nowego rządu wszedł także mjr Kazimierz Świtalski, przedstawicie! „ostrego kursu” wobec opozycji. Sam Piłsudski ogłosił szereg nowych, obraźliwych ataków na sejm jako „sejm ladacznic” oraz na „pp. posłów i pp. ministrów”, którzy z budżetu państwowego czerpali środki na „sute libacje z dziewczynami z publicznych domów” itd. Dalsze poważne zaostrzenie stosunków między sejmem a rządem spowodował wniosek stronnictw lewicy o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu min. Gabriela Czechowicza za bezprawne wydatkowanie funduszów skarbowych w związku z wyborami, co też sejm uchwalił. Wywołało to kolejny, szczególnie gwałtowny atak Piłsudskiego na sejm w głośnym wywiadzie, udzielonym w kwietniu 1929 r., pt. Dno oka, czyli wrażenie człowieka chorego z sesjii budżetowej w Sejmie.
Mimo to proces przed Trybunałem Stanu odbył się w czerwcu 1929 r. Rolę głównego oskarżyciela wziął na swe barki poseł z PPS Herman Lieberman, a w charakterze świadka wystąpił Piłsudski. Wykorzystał on tę okazję do ponownego, gwałtownego zaatakowania „fajdanów” (czyli posłów) sejmu, a także konstytucji. Trybunał nie zajął jednoznacznego stanowiska. Czechowicza wprawdzie nie uniewinnił, ale też nie wydał wyroku skazującego i sprawę odroczył. Nie na tym jednak polegało znaczenie procesu Czechowicza. Istota rzeczy tkwiła w fakcie, iż proces ujawnił ponad wszelką wątpliwość, że w nowym systemie marszałek Piłsudski i jego ekipa stoją ponad sejmem, konstytucją i prawem, że, jak stwierdził Lieberman, odpowiedzialność Piłsudskiego „nie jest kwestią prawa, jest kwestią siły”. Nie mogło to również nie wywołać, jak słusznie ostrzegał, ujemnych skutków w sferze moralności politycznej społeczeństwa. ponieważ „łamanie prawa u góry” nie zatrzymuje się na górze, lecz „stacza się jak lawina w dół”, siejąc i tam spustoszenie.