Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial8.djvu/048

Ta strona została przepisana.

„korytarz” pomorski eksterytorialnej autostrady oraz linii kolejowej łączącej Niemcy z Prusami Wschodnimi.
Mówił tak w miesiąc po dyrektywie wydanej (25 marca) naczelnemu dowódcy armii niemieckiej, gen. W. von Brauchitschowi, w której polecał „wojskowe opracowanie sprawy polskiej”. Zgodnie z dyrektywą należało poczekać z rozwiązaniem tej sprawy do nadejścia „szczególnie dogodnych warunków politycznych” i wtedy rozbić Polskę, tak „aby nie [było] trzeba się z nią liczyć jako z czynnikiem politycznym przez najbliższe dziesięciolecia”.
Już w tydzień później przyszła odpowiedź ze strony polskiej w postaci przemówienia min. Becka, wygłoszonego w sejmie 5 maja. Przemówienie to było w gruncie rzeczy świadectwem bezpłodności i bankructwa całej jego dotychczasowej linii politycznej w stosunku do Niemiec. Przez społeczeństwo polskie zostało przyjęte z aplauzem, a nawet z entuzjazmem. Beck bowiem wypowiedział stanowcze „nie” wobec niemieckich roszczeń zarówno do Gdańska, jak i do podważenia polskiej suwerenności na Pomorzu. Podkreślając potrzebę zachowania pokoju, stwierdził: „Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę”.

68. Ofiarność społeczeństwa na cele wojskowe

W niecały miesiąc po wypowiedzeniu paktu polsko-niemieckiego, 23 maja, Hitler zwołał odprawę najwyższych dowódców niemieckich, na której oznajmił, iż powziął decyzję „uderzenia na Polskę przy pierwszej nadarzającej się okazji”. Wyjaśnił też, że „Gdańsk nie jest obiektem, o który chodzi”, chodzi bowiem o „rozszerzenie przestrzeni życiowej na wschodzie i zabezpieczenie wyżywienia”.