Mniej więcej w tym samym czasie, toczyły się intensywne narady polsko-brytyjskie i polsko-francuskie, zmierzające do konkretyzacji sojuszu Polski z tymi krajami w płaszczyźnie wojskowej, politycznej i gospodarczej. Wyniki tych konsultacji były niewspółmiernie małe do kategoryczności i zasięgu zobowiązań politycznych obu mocarstw wobec Polski. Zarówno Anglia, jak i Francja wyraźnie uchylały się od zapewnienia konkretnej i zdecydowanej pomocy wojskowej oraz gospodarczej Polsce na wypadek wojny. W niemałej mierze wynikało to zapewne z faktu, że same te kraje nie były należycie do niej przygotowane. Ale, jak słusznie zwrócił uwagę J. Kirchmayer, grały tu też nie mniejszą rolę inne przyczyny. Obydwa mocarstwa zachodnie odnosiły się w gruncie rzeczy z głęboką niewiarą do wartości militarnej polskiego sojusznika, w którego zatem nie warto było inwestować zbyt poważnych środków, ale jednocześnie zdawały sobie sprawę z tego, że z braku zdecydowanego poparcia politycznego Polska mogłaby zostać zmuszona do ustępstw wobec Hitlera i zneutralizowana. Daleko idące i kategoryczne gwarancje polityczne brytyjsko-francuskie wykluczały tę groźbę i tym samym skłaniały Hitlera do rozprawienia się najpierw ze słabym przeciwnikiem na wschodzie, co dawało niezbędny oddech obu mocarstwom zachodnim. Pewną rolę w tej polityce odgrywały też ciągle silne w tych krajach nastroje „monachijskie”, defetystyczne, wyrażające się m. in. w dość rozpowszechnionym we Francji poglądzie, iż „nie ma sensu umierać za Gdańsk”.
Tymczasem w Gdańsku zaczęły mnożyć się prowokacyjne akcje i wystąpienia antypolskie (m. in. Goebbelsa). Przywódca hitlerowski w tym mieście, Forster, publicznie oświadczył, że musi ono wrócić do Rzeszy. Podobnie silne zaognienie wystąpiło w sprawach mniejszościowych.
Równolegle do tych wydarzeń toczyły się już od dłuższego czasu pertraktacje między przedstawicielami Anglii i Francji a Związkiem Radzieckim, zmierzające do zawarcia trójstronnego paktu, skierowanego przeciwko planom agresji hitlerowskiej w Europie. Mocarstwa zachodnie pragnęły uzyskać zapewnienie pomocy radzieckiej na wypadek napaści hitlerowskiej na Polskę i Rumunię. Rząd radziecki w dobrze zrozumianym własnym interesie domagał się, aby rozszerzyć zasięg działania paktu także na inne kraje Europy wschodniej, w szczególności na państwa bałtyckie, których ewentualne opanowanie przez Niemcy bezpośrednio zagrażało samemu Związkowi Radzieckiemu. Poważną trudność w dojściu do porozumienia stanowiła polityka min. Becka, który stanowczo sprzeciwiał się wyrażeniu zgody na przepuszczenie wojsk radzieckich przez Polskę w wypadku napaści niemieckiej. Oznaczało to, że Związek Radziecki miałby możność podjęcia działań wojennych przeciwko armii hitlerowskiej dopiero po zawładnięciu