(ale na Górnym Śląsku o połowę mniej), 1 kW energii elektrycznej[1] 0,70-0,90 (na Górnym Śląsku o połowę mniej). Rolnik mógł wówczas sprzedać konia roboczego za 280-380, a dojną krowę za 300-420 zł. (Należy dodać, że ceny niektórych artykułów, zwłaszcza żywnościowych, jak mięsa, masła, chleba, ziemniaków spadły w latach kryzysu niejednokrotnie o przeszło połowę i utrzymywały się na tym poziomie bez większych zmian do wybuchu II wojny.)
Istotne obciążenie budżetów rodzin robotniczych jak zresztą również niższych urzędników czy młodych nauczycieli stanowiły nieuwzględnione w przytoczonym zestawieniu inne ważne składniki kosztów utrzymania, jak opłaty za mieszkanie, odzież, komunikację, wykształcenie. Były to z reguły wydatki poważne. Toteż zgodzić się wypadnie ze stanowiskiem Z. Landaua i J. Tomaszewskiego, którzy ogólnie oceniając położenie robotników w latach koniunktury 1926-1929, dochodzą do wniosku, że „wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, zarobki wystarczające na utrzymanie otrzymywali robotnicy o wysokich kwalifikacjach zawodowych w niektórych gałęziach przemysłu oraz w instytucjach państwowych. Natomiast robotnicy niewykwalifikowani, a także część o kwalifikacjach przeciętnych, zarabiali poniżej minimum kosztów utrzymania albo też na jego granicy”.
Wielki kryzys gospodarczy odbił się dotkliwie na całym społeczeństwie, w tym również na położeniu klasy robotniczej. Dotknęły ją przede wszystkim dwa zjawiska, towarzyszące kryzysowi, mianowicie obniżki płac i zarobków oraz silny spadek zatrudnienia i związany z tym wzrost bezrobocia. Natomiast nie wywołał on głębszych zmian w strukturze i uwarstwieniu klasy robotniczej.
Wyraźny i systematyczny w latach kryzysu spadek zarobków nominalnych wykazuje wskaźnik tych zarobków w wielkim i średnim przemyśle: w 1929 r. — 100, 1932 — 85, 1935 — 71. Dodajmy, że w rzeczywistości, przy uwzględnieniu przemysłu drobnego, rzemiosła itp., gdzie płace kształtowały się gorzej, wskaźnik ten schodził jeszcze niżej. Polska nie była zresztą pod tym względem zjawiskiem wyjątkowym, także w innych państwach płace robotnicze podlegały tej samej tendencji, choć na ogół nie w takiej ostrości i nie tak uporczywie długo.
Spadkowi płac i zarobków nominalnych towarzyszył jednak jeszcze silniejszy spadek kosztów utrzymania, i to przede wszystkim kosztów żywności, a więc najbardziej istotnego składnika budżetu rodziny robotniczej. Jeśli w 1928 r. koszty utrzymania wyrażały się wskaźnikiem 100, to w 1930 — 93, 1932 — 71 i 1935 — 57. Kompensowało to z nadwyżką spadek płac nominalnych, prowadząc w wypadku robotników zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin — do wzrostu indywidualnych płac i zarobków realnych w okresie kryzysu z poziomu 100 w 1929 r. do — odpowiednio — 106 (1930), 120 (1932) i 125 (1935).
Jednakże ten wzrost indywidualnych płac realnych robotników pracujących nie oznaczał bynajmniej polepszenia warunków bytowych klasy robotniczej jako całości, gdyż — jak już o tym była mowa — wystąpił równocześnie m. in. ogromny wzrost bezrobocia. Toteż odpowiedź na zasadnicze pytanie, czy w tym okresie nastąpiło polepszenie, czy pogorszenie położenia wszystkich robotników, może dać jedynie skonfrontowanie globalnego funduszu sum wypłaconych ro-
- ↑ Jednostką energii elektrycznej jest kilowatogodzina, która oznaczana jest symbolem kWh.