się na drogę wykroczeń, a nawet przestępstw (żebractwo, kradzieże, prostytucja).
Kryzys nie wywołał, ogólnie biorąc, większych i trwalszych zmian w strukturze i uwarstwieniu klasy robotniczej. Jedynie właśnie masowe bezrobocie, które — jak już wspomniano — nie ustąpiło i w latach pokryzysowych, stało się nowym i trwałym elementem o charakterze strukturalnym w jej składzie i położeniu. Inne zjawiska podobnego charakteru wystąpiły bądź w stopniu znacznie słabszym, bądź nie rozwinęły się później na większą skalę.
Do zjawisk takich zaliczyć należy dostrzegalną w okresie kryzysu i także w latach późniejszych tendencję spadkową, gdy chodzi o zatrudnienie w wielkim i średnim przemyśle przy równoczesnym wzroście zatrudnienia w przemyśle drobnym, rzemiośle i innych drobnych warsztatach pracy. Malał więc odsetek proletariatu wielkoprzemysłowego wśród ogółu robotników polskich, a równoczesny wzrost zatrudnionych w zakładach drobnych, rozproszonych oznaczał powolną dekoncentrację klasy robotniczej. Było to oczywiście zjawisko niekorzystne zarówno z punktu widzenia rozwoju gospodarki narodowej, jak i z punktu widzenia społecznego. Niejednokrotnie też swoiste przekwalifikowywanie się robotników, podejmujących się wszelkiej dostępnej pracy i ratujących się w ten sposób przed bezrobociem, prowadziło do deklasacji części robotników poszukujących pracy za wszelką cenę. Jedynie w województwach wschodnich (choć nie wszystkich) zaznaczył się proces odmienny, mianowicie stosunkowego wzrostu liczebności proletariatu wielkoprzemysłowego. Dla całości obrazu struktury klasy robotniczej i ewolucji w niej zachodzącej nie miało to jednakże większego znaczenia z uwagi na to, że liczba robotników w wielkim i średnim przemyśle na tych terenach stanowiła tylko drobny ułamek ogółu w nim zatrudnionych (w 1938 r. — 3,6%). Również pewien wzrost udziału kobiet wśród zatrudnionych, dyktowany przede wszystkim taniością tej kategorii siły roboczej, nie oznaczał jakichś głębszych przeobrażeń w składzie i strukturze klasy robotniczej Polski międzywojennej.
Ostatnie trzylecie niepodległości wraz z przezwyciężeniem wielkiego kryzyu i ogólną poprawą koniunktury gospodarczej przyniosło też polepszenie położenia klasy robotniczej. Wzrosła ogólna liczba robotników i ich udział procentowy w ogóle ludności Polski. W 1929 r. było ich (wraz z rodzinami) blisko 30%, w 1938 r. — ponad 30%. Pod względem składu, struktury i uwarstwienia klasy robotniczej również wtedy nie nastąpiły większe zmiany, z wyjątkiem pewnych przesunięć w strukturze zawodowej proletariatu, tzn. zwiększenie się zatrudnienia w określonych gałęziach przemysłu na niekorzyść innych, w których panował bądź zastój, bądź cofanie się.
Zwiększenie zatrudnienia zaznaczyło się przede wszystkim, jak już o tym uprzednio wspomniano, w przemyśle elektrotechnicznym, a także chemicznym i metalowym. Pozostawało to w ścisłym związku m.in. z budową Centralnego Okręgu Przemysłowego i w ogólności przemysłu zbrojeniowego. W tych i paru