innych dziedzinach stan zatrudnienia wyraźnie przekroczył wskaźniki z lat przedkryzysowych. W innych dziedzinach nastąpił wzrost zatrudnienia w stosunku do dna kryzysu, ale nie przekroczyło ono jednak poziomu przedkryzysowego. Dotyczyło to m. in. tak ważnych dla rynku pracy gałęzi produkcji, jak górnictwo, hutnictwo czy przemysł włókienniczy. Były i takie branże, w których zatrudnienie pozostało także obecnie znacznie poniżej poziomu przedkryzysowego (np. przemysł budowlany). Tym m. in. tłumaczy się, że liczba bezrobotnych nadal pozostawała wysoka i że dotykało ono nadal w tak wielkim stopniu proletariat wielkoprzemysłowy w jego najbardziej rozwiniętych skupiskach, jak górniczo-hutniczy Górny Śląsk, czy — w mniejszym stopniu — włókienniczy okręg łódzki. W świetle badań M. Drozdowskiego wśród wielkich ośrodków przemysłowych najlepiej pod tym względem przedstawiała się sytuacja w Warszawie i województwie warszawskim, gdzie już w 1936 r. liczba zatrudnionych — miała przekroczyć stan z lat przedkryzysowych. Miało to swoje źródło przede wszystkim w rozwoju warszawskiego przemysłu, wykonującego ważne zadania do celów zbrojeniowych oraz przemysłu budowlanego.
Ogólna poprawa koniunktury w ostatnich latach II Rzeczypospolitej pociągnęła za sobą nie tylko wzrost zatrudnienia, lecz także podwyżki płac. Nie rozkładały się one oczywiście równomiernie na różne grupy zawodowe, ale objęły jednak znaczną część robotników. W niektórych gałęziach, jak np. w hutnictwie, osiągnęły one niemal poziom przedkryzysowy, w kilku innych stopniowo się do niego zbliżały, w niektórych jednak (zwłaszcza takich, w których zatrudniano dużo robotników ze wsi, gdzie nie obowiązywały układy zbiorowe itp.) płace nadal pozostawały niewspółmiernie niskie. przy wszystkich tych nierównomiernościach i wahaniach liczba robotników w najniższej grupie zarobkowej (do 30 zł tygodniowo) zmniejszała się, choć nadal pozostawała wysoka i np. nawet w wielkim i średnim przemyśle przetwórczym do grupy tej należała w 1938 r. ciągle jeszcze przeszło połowa zatrudnionych w nim robotników, mianowicie 59,6% (1934 — 67,8%, 1936 — 66,9%), a ponad 1/3 (34, 1%) zarabiała w tymże roku nawet poniżej 20 zł.
Podwyżki płac nominalnych były w pewnym stopniu niwelowane przez wzrost kosztów utrzymania, w tym przede wszystkim żywności, datujący się od 1937 r. Był to jednak wzrost niewielki i nadal pozostawał znacznie poniżej cen w 1928 r. Przyjmując, że wskaźnik kosztów żywności wynosił w 1928 r. 100, w 1936 r. spadł on, według obliczeń H. Jędruszczakowej, do 46,9 w 1937 — 52,8, 1938 — 51,2 i 1939 (I półrocze) — 51,7. W rezultacie wzrastały również zarobki realne: Na rozmiary i tempo tego rozwoju rzuca światło ewolucja zarobków realnych w wielkim i średnim przemyśle przetwórczym, w którym odsetek zarabiających poniżej progu niezbędnych dochodów na utrzymanie rodziny (2, 3 osoby) spadł z 34% w roku 1933 do 17% w roku 1938. W sposób bardziej zgeneralizowany tendencja ta znajdowała swe odbicie w porównaniu wskaźników indywidualnych płac realnych z czasów koniunktury przedkryzysowej i pokryzysowej. Wskaźnik ten wynosił dla roku 1929 — 100, 1936 — 125, 1937 — 122 i 1938 - 130.
Jednakże ze względów, o których już wyżej była mowa, nie można po przestać jedynie na wskaźniku indywidualnych zarobków realnych. Aby ocenić
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial9.djvu/013
Ta strona została przepisana.