zmiany w położeniu całości klasy robotniczej, trzeba raz jeszcze spojrzeć na globalny wskaźnik wartości realnej sum wypłaconych wszystkim robotnikom. Z braku odpowiednich danych wypadnie jednak i w tym wypadku ograniczyć się do robotników w wielkim i średnim przemyśle. Na podstawie Małego rocznika statystycznego (1939) można stwierdzić, że wskaźnik ten przedstawiał się następująco: 1929 — 100, 1936 — 88, 1937 — 98 i 1938 — 113. Był to więc również wzrost poważny, choć nie tak silny, jak w świetle wskaźników indywidualnych zarobków realnych. Jednakże trzeba tu poczynić zastrzeżenie, że w rzeczywistości był on nieco niższy, gdyż i w tych szacunkach nie bierze się pod uwagę zarobków — z reguły niższych — w przemyśle drobnym.
Różnice między wzrostem indywidualnych zarobków realnych a realną wartością globalną sum wypłacanych robotnikom wynikały oczywiście przede wszystkim z uwzględnienia w tej ostatniej także bezrobotnych. Niemniej położenie bezrobotnych ulegało również pewnej poprawie. Złożyło się na to kilka czynników, a wśród nich przede wszystkim fakt, że zaczęła rosnąć liczba bezrobotnych, korzystających z zasiłków. Rozwinięto też w tych latach na znacznie szerszą skalę różnorodne formy pomocy doraźnej dla bezrobotnych, zwłaszcza w postaci tzw. pomocy zimowej. Wreszcie w warunkach ogólnej lepszej koniunktury znajdowali oni łatwiej zajęcie dorywcze, a z nich pewne dodatkowe zarobki. Rozszerzył się też wentyl emigracji, ale korzystała z tego przede wszystkim biedota wiejska.
Zatrudnienie i zarobki kształtowały w sposób decydujący warunki bytu i życie codzienne rodziny robotniczej. Czy jednak w świetle tych warunków można mówić o jakimś względnie jednolitym, powszechnie obowiązującym jego modelu?
Wszelkie próby scharakteryzowania takiego modelu nastręczają wielkie trudności, wynikające przede wszystkim z dużego zróżnicowania położenia poszczególnych odłamów, grup zawodowych, regionalnych, narodowościowych i innych klasy robotniczej. Jednocześnie życie proletariatu przemysłowego podlegało determinantom ekonomicznym, społecznym, obyczajowym, które w pewnej mierze niwelowały tamte zróżnicowania i sprzyjały wytworzeniu się określonych postaw i zachowań, składających się w sumie na swoisty styl życia i reguły postępowania tej właśnie kłasy społecznej i stanowiących ważny wykładnik jej klasowej tożsamości.
Wspólne wszystkim robotnikom (lub ich ogromnej większości) potrzeby i dążenia, wspólne obawy i zagrożenia dawały o sobie znać, zwłaszcza w najbardziej kluczowych dla ludzi pracy sprawach.
Była już mowa o ciążącej praktycznie nad wszystkimi robotnikami w latach trzydziestych groźbie częściowego lub całkowitego bezrobocia. Ale nie tylko to. Swoistą wspólnotę ich losu podkreślało towarzyszące rodzinie robotniczej ubó-