Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial9.djvu/032

Ta strona została przepisana.

blematyką świadomości społeczno-politycznej w masach chłopskich, m. in. z funkcjonującymi wśród nich poglądami na temat roli i miejsca państwa i władzy państwowej w życiu wsi, roli Kościoła i kleru, relacji między wsią a miastem, stosunku do odzyskanej niepodległości, stosunku do mniejszości narodowych.
Już z charakterystyki stosunku znacznej części chłopów do nauczycielstwa można było wyczytać, iż wynikał on w niemałej mierze z identyfikowania go z administracją państwową, ściślej mówiąc z jego lokalnym urzędniczym aparatem wykonawczym, a także z tym wszystkim, co „pańskie”. Wydaje się, że nie bez wpływu na kształtowanie się tego stosunku pozostawały też kompleksy anty-inteligenckie oraz niewolna od elementów antagonizmu izolacja wsi od miasta.
Opierając się na świadectwach i przykładach, głównie z Lubelszczyzny, J. Chałasiński wyjaśnia to następująco: „Najbardziej charakterystycznym rysem tej struktury [tj. obcości między miastem a wsią — H. Z.] jest fakt, że wieś i miasto stanowią zupełnie różne systemy ekonomiczne, społeczne i kulturalne, nie przenikające się nawzajem i wykazujące zupełnie różne tendencje rozwojowe. Ten rys społeczno-kulturalnej struktury Polski w ostatnich latach nie zanikł, przeciwnie, jeszcze bardziej się uwidocznił. To odcięcie wsi od miasta tłumaczy całkowitą odrębność obecnych procesów społeczno-kulturalnych nie tylko Lublina i wsi lubelskiej, ale i miast i wsi w Polsce w ogóle”.
Zdecydowaną niechęć często wręcz wrogość okazywała wieś lokalnym przedstawicielom władzy państwowej, którymi obok nauczyciela byli w praktyce najczęściej wójt, sołtys, urzędnik gminny, nieraz policjant, sekwestrator lub przedstawiciel starostwa. Jak podaje Chałasiński, na 1544 życiorysów i ankiet od chłopów aż 525 wypowiadało się na ten temat, z tego 516 negatywnie i tylko 9 pozytywnie. Ten negatywny stosunek rozciągał się również na chłopów zasiadających w organach samorządu gminnego czy powiatowego, jako swego rodzaju narzędzi pańskich rządów. Krytykując urzędników i urzędy (w których chłop traktowany był „jak pies”, jak mówił jeden z pamiętników), chłopi nie przenosili na ogół tej swej niechęci na instytucję państwową jako całość, nie ustosunkowywali się też przeważnie expressis verbis do spraw ustrojowych, choć zdarzały się i takie wypowiedzi, zwłaszcza spod pióra autorów, którzy w tej czy innej postaci zetknęli się z politycznym ruchem ludowym. Wątłość krytyki kierowanej przeciwko ustrojowi państwa, przeciwko jego najwyższym instytucjom i organom, wynikała niewątpliwie w dużej mierze zarówno z niskiego stopnia uświadomienia społeczno-politycznego w masach chłopskich, jak też swego rodzaju abstrakcyjności tych urządzeń, instytucji i ich polityki w życiu wsi. Wieś bowiem zaprzątnięta walką o byt, stykała się na co dzień właśnie tylko z niższymi ogniwami administracji państwowej i na nich przede wszystkim skupiała swe żale i swą wrogość. Niemniej miała niewątpliwie jakieś bliżej może nieokreślone, głuche odczucie, że są to jednak eksponenci złego, „pańskiego” systemu, nosiciela udręk i dokuczliwości. W szczególnym stopniu dotyczyło to obszarów o ludności niepolskiej, która w tym postępowaniu widziała ponadto elementy ucisku narodowego, a nieraz i wyznaniowego. „W opisach życia młodzieży — stwierdza J. Chałasiński — urzędnik notorycznie występuje jako pan, jako część systemu, do którego chłop nie należy”.
Mimo rozpowszechnienia na wsi postaw religijnych do systemu tego zali-