czali chłopi bardzo często także kler. Wymowa życiorysów młodych chłopów jest pod tym względem prawie równie jednoznaczna, jak w wypadku urzędników. Nawet w świetle ankiet ze środowisk młodzieży katolickiej rzecz przedstawia się niewiele lepiej. Źródła tych krytycznych nastawień tkwiły przede wszystkim w chciwości księży, ich trosce o dobra doczesne, wysokości opłat kościelnych za chrzty, śluby, pogrzeby itp. W oczach wsi ksiądz proboszcz stał po stronie dworu, władzy, urzędu, nie zaś po stronie chłopa. Niekiedy jednak krytyka ta szła dalej, sięgając samych podstaw roli społeczno-politycznej, a nawet ideologicznej Kościoła i kleru. „Przy pomocy wiary i wzniosłych ideałów religijnych hamują [oni] — pisał jeden z młodych — walkę o wolność i równość warstw. Z kościołów stworzyli areny polityczne i agitacyjne, gdzie zamiast ewangelii i słowa Bożego wygłaszają mowy polityczne. Różnią obywateli między sobą, popychają do walki przeciw sobie, co im się też udaje, a wróg korzysta. To jest niezgodne z wielkimi ideałami Jezusa”.
Antyklerykalizm chłopski nie może być oczywiście identyfikowany z antyreligijnością, choć niewątpliwie torował stopniowo drogę ku indyferentyzmowi religijnemu czy przynajmniej osłabieniu postaw dewocyjnych. Dotyczyło to zwłaszcza młodzieży męskiej, „zachowującej się — jak stwierdzał S. Czarnowski — przeważnie indyferentnie”. Charakteryzując dalej religijność polskiego ludu wiejskiego podkreślał silne w niej elementy „rytualizmu”, niejako rekompensującego jej wyjałowienie z treści dogmatycznych, a także etycznych, zawartych w zasadach wiary katolickiej. Była to więc wiara silnie wprawdzie manifestowana, ale raczej powierzchowna, bezrefleksyjna. „Wystarczy mu [włościaninowi]— pisał Czarnowski — wiara w to, że go Jezus odkupił i że opiekuje się nim Matka Boska, on zaś sam łamać sobie głowy nie potrzebuje nad nauką prawd objawionych — to rzecz księży — aby tylko zachowywał starannie nakazy obrzędowe, aby uczęszczał na nabożeństwa, śpiewał w kościele, zdejmował czapkę i żegnał się przed krzyżem. Jeśli ma do Boga sprawę szczególną, daje na mszę księdzu, w sprawach pomniejszych daje kilka groszy żebrakowi, by ten za niego zaniósł właściwe modły. Poleciwszy w ten sposób swoje sprawy tym, którzy znają lepiej od niego drogę do Boga, spokojny jest o siebie”.
Nie jest przypadkiem, że w prawie wszystkich wyżej wzmiankowanych procesach i zjawiskach dawało o sobie znać mniej lub więcej wyraźnie różne do nich podejście ze strony starszego i młodego pokolenia chłopów. Wprawdzie dążenia do zmian nie przybrały charakteru na tyle masowego, by zdołały podważyć w sposób zasadniczy patriarchalno-konserwatywną strukturę stosunków na wsi, ale jednak były na tyle dostrzegalne i ważne, że zasługują na uwagę. Zwróćmy ją przede wszystkim na fakt, że w młodym pokoleniu chłopów odsetek analfabetów był oczywiście znacznie niższy niż w pokoleniu ich rodziców (co wynikało m. in. z objęcia powszechnym obowiązkiem szkolnym, przede wszystkim w b. Królestwie, kilkakrotnie wyższego odsetka dzieci w wieku szkol-