Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial9.djvu/040

Ta strona została przepisana.

stwy i odrębne potraktowanie ziemiaństwa i burżuazji w węższym tego słowa znaczeniu, a więc przemysłowców, bankierów, właścicieli przedsiębiorstw handlowych itp., a także innych współdecydentów życia gospodarczego kraju, przede wszystkim przedstawicieli władz państwowych i samorządowych wyższego szczebla, dyrektorów i kierowników owych przedsiębiorstw przemysłowych czy handlowych, ich rzeczników prawnych, konsultantów itp. Formalnie i ci ostatni mieli wprawdzie często status „pracowników najemnych”, jednakże z racji swych ścisłych powiązań majątkowych, osobistych i innych wchodzili w krąg tzw. sfer gospodarczych, czyli burżuazji (i ziemiaństwa) sensu stricto.
W tych warunkach również próba pozytywnego określenia zasięgu inteligencji, tj. jakiegoś ustalenia jej części składowych, nie może nie budzić — podobnie zresztą, jak w wypadku innych warstw społecznych — zastrzeżeń i wątpliwości. Dotyczy to np. wspomnianej już grupy „pracowników umysłowych”, czyli przede wszystkim urzędników różnych szczebli i różnych sektorów życia publicznego, mianowicie administracji państwowej, samorządowej, gospodarczej, w sądownictwie itp., jak również zatrudnionych w sektorze własności prywatnej. Była to grupa zawodowa najliczniejsza i zarazem najbardziej wewnętrznie zróżnicowana. Wolno ją zaliczyć do „inteligencji” (a i to nie w całości) jedynie w bardzo szerokim rozumieniu tego słowa.
Bez tych wątpliwości można natomiast zaliczyć w skład inteligencji szereg mniej licznych, ale bardziej jednorodnych i zwartych grup zawodowych, stanowiących w ramach inteligencji szeroko rozumianej jej trzon, który można by określić mianem „właściwej inteligencji”. Ze względu na wagę jej społecznej funkcji, a także na liczebność, wymienić tu należy na pierwszym miejscu nauczycielstwo, w różnych typach szkół i na wszystkich szczeblach nauczania w liczbie ok. 120 tys. osób (1935/36). Podobnie jednorodne pod względem zawodowym, choć już znacznie mniejsze grupy, stanowili oficerowie (ok. 20 tys.) i duchowieństwo różnych wyznań (również ok. 20 tys., w tym rzymskokatolickie przynajmniej 75%). Nikła początkowo liczba inżynierów (1921 — ok. 6,5 tys.) zwiększyła się do 1939 r. przeszło dwukrotnie. Stosunkowo szybki wzrost liczebny tej ważnej grupy zawodowej nie mógł przesłonić szkodliwego deficytu kadrowego w tej dziedzinie w stosunku do potrzeb jednego z większych państw Europy, jakim była Polska. Podobnie szybko wzrastały grupy zawodowe, najbliższe swym charakterem wolnym zawodom, mianowicie lekarze i adwokaci. Mimo to jednak Polska znajdowała się na szarym końcu wśród krajów europejskich, jeśli chodzi o zaspokojenie niezbędnych potrzeb np. w dziedzinie służby zdrowia, przede wszystkim na wsi, gdzie liczba lekarzy była zdecydowanie niewystarczająca.
Ogromną rolę w życiu międzywojennej Polski odgrywały niewielkie liczebnie, ale cieszące się wysokim prestiżem społecznym grupy zawodowe pracowników nauki, literatów, aktorów, dziennikarzy i publicystów, często — zwłaszcza w wypadku tych ostatnich — blisko związane z ośrodkami dyspozycji ideologicznej i politycznej w społeczeństwie i państwie.
Te ostatnie grupy inteligencji (literaci, naukowcy, dziennikarze, wolne zawody, inteligencja techniczna, wojskowi i niektóre inne) przewyższały na ogół zdecydowanie poziomem swych zarobków i standardem życiowym nie tylko chłopów i robotników, lecz także większość drobnomieszczaństwa. Znacznie trudniej