łatwo zarówno w gronie młodych pozytywistów, jak i wśród czołowych działaczy rodzącego się ruchu robotniczego, jak wreszcie np. w środowisku radykalnych „zaraniarzy”. Niemniej jednak, odniesione do szeroko rozumianej „masy inteligenckiej”, opinie wybitnego socjologa wydają się przystawać dość adekwatnie do jej mentalności i stylu życia, często nawet jeszcze w czasach międzywojennych. Współbrzmi z tym stanowiskiem stwierdzenie J. Żarnowskiego, charakteryzującego tę grupę społeczną jako „raczej warstwę społeczno-towarzyską niż zawodową”, choć nie ulega również wątpliwości, że zwłaszcza w latach trzydziestych, gdy w życie wchodziło pokolenie wykształcone już w niepodległej Polsce, owe nostalgie i naloty szlachetczyzny stopniowo rozrzedzały się. Nie zanikły wszelako całkowicie (ciągle w cenie pozostawał w tych kołach kodeks honorowy Boziewicza, dużą popularnością cieszyły się powieści Rodziewiczówny itp.), sprzyjając zamykaniu się środowisk inteligenckich w swoistych gettach towarzyskich. Słusznie jednak zauważa tenże autor, że ogólny proces demokratyzacji społeczno-obyczajowej w okresie międzywojennym czynił w nich coraz większe wyłomy. Swoiste getta inteligenckie utrzymywały się głównie na prowincji, w mniejszych ośrodkach, obejmując najczęściej grupki i jednostki o raczej świeżym stażu inteligenckim i tym usilniej afiszujące ten swój awans, z gorliwością i snobizmem właściwymi wszystkim neofitom.
Niemniej postawy tego rodzaju, obok czynników ekonomicznych, tj. po prostu ubóstwa tzw. warstw niższych, utrudniały im przedarcie się do kręgu warstw wykształconych, stwarzając dodatkowe bariery na tej drodze.
Inteligencja polska w okresie międzywojennym odtwarzała się więc w większości na zasadzie autorekrutacji, tzn. wywodziła się głównie spośród rodzin inteligenckich oraz burżuazji i ziemiaństwa, częściowo drobnomieszczaństwa i tylko w niewielkim stopniu z podstawowych klas społecznych narodu — robotników i chłopów. W szczególnym stopniu dotyczyło to „właściwej” inteligencji, z wyższym wykształceniem, mającej najwięcej aspiracji i szans na objęcie kierowniczych pozycji w kulturalnym, gospodarczo-społecznym i politycznym życiu kraju. Trzeba tu jednak dodać, że nawet uzyskanie dyplomu ukończenia szkoły wyższej nie wyrównywało bynajmniej automatycznie tych szans. Zależały one bowiem w wielkiej mierze także od charakteru tego dyplomu, od zawodowej specjalności. Perspektywę względnej niezależności majątkowej otwierały przede wszystkim studia techniczne, medyczne i nieliczne inne, z reguły znacznie kosztowniejsze, niż studia humanistyczne lub prawne. Toteż młodzież z mniej zamożnej inteligencji, a także z rodzin chłopskich czy robotniczych podejmowała najczęściej właśnie te ostatnie kierunki studiów.
Obok podziałów zawodowych, majątkowych, prestiżowych itp. dużą rolę w tej warstwie społecznej odgrywały podziały narodowościowe. Chodzi tu w szczególności o problem żydowski, gdyż udział innych narodowości nie odbiegał na ogół od prawidłowości, występujących w strukturze społeczno-zawodowej mniejszości. Dotyczy to m. in. mniejszości ukraińskiej i białoruskiej, które wskutek ogromnej przewagi ludności chłopskiej nikle tylko były reprezentowane we wszystkich pozostałych warstwach i grupach społecznych, w tym także w szeregach inteligencji.
Inaczej z Żydami. Bardzo niewielu ich żyło i pracowało na wsi. Liczba ro-
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial9.djvu/044
Ta strona została przepisana.