Ta strona została uwierzytelniona.
Wiotkie szmaty
Drżą jak kwiaty,
Strojne w wszystkie skarby tęczy...
Z wyżyn blada
Mgła opada,
I nakształt spienionych fal,
Jak szeroko
Sięgnie oko
W złudną się rozlewa dal.
Z nad jej łoża,
Niby z morza
Czaro-wyspy wyłonione,
Lasy, wzgórza —
Kraj wynurza
Swoje czoła zapłonione.
Z bielejących
Siół milczących
Sto wstęg w niebo dymy wiją;
Z wieżyc szczytów
Do błękitów
Złote ognia słupy biją.
Po nad niemi
Olbrzym ziemi,
Piramida Babiej góry,
Pysznie płonie
W chmur koronie,
W płaszczu z srebra i purpury...
W spromienieniu,
W przemienieniu
Czarodziejskiem tem twej krasy,