Boża łąko! twej runi nie dotknęły pługi,
Swobodnaś w gór objęciu i puszczy cienistej.
Młody potok na piersi twej spoczął kwiecistej,
Zanim dalej w świat pomknie szeroki i długi,
Na twem łonie zielonem błyszczą kwiecia strugi,
Dymi szałas gościnny pod nieba sklep czysty.
Głos dzwonków z posępnymi śpiewami juhasów
Dziwną tworzą muzykę i lecą doliną,
Z szumem białych potoków i pomrocznych lasów.
Cichną śpiewy i dumy, ludzie mrą i giną,
Ty halo, wiecznie młoda żyjesz w łonie czasów,
Twój świerk wiecznie zielony — wody płyną... płyną...
Franciszek H. Nowicki.
Huczy nade mną halny wiatr... Daleki
Wprzód mnie dochodzi szum i świst, a potem
Z jakimś pogwarem, trzaskiem i łomotem
Ciężar się kładzie na wysmukłe smreki.
Od razu kłody o grubości snopów
Gną się w mych oczach, jak źdźbła lichej słomy:
Tak igra niemi głuchy, niewidomy
Gość, co od skalnych wlecze się przekopów.
Idę, wciąż idę, po jęczącym borze...
I choć spotykam pnie, wyrwane z ziemi,
Ten szał, w błękitnym zbudzony przestworze,