Strona:Ziemia Polska w piesni 480.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Czasami uderzone płomieniem latarni,
Niby oczy cichego upiora z pod darni.

Juliusz Słowacki.


WARSZAWA.

Warszawa...
Srebrna Wisły wstęga,
Mazurskich piasków zagon płowy...
A tam, by jakaś stara księga,
By jakiś herbarz narodowy,
W którym spisane: ból i sława,
Oprawne w kamień — to Warszawa!

Na pierwszej karcie księgi starej
Starego-Miasta raptularze:
Królewski posąg, wieża Fary,
Latosich murów zrąb przy Farze,
Dalej mieszczańskich domków szereg,
Z dachami, nakształt furażerek,

Jak żołnierz z bronią u ramienia,
Stoją ku rzece obrócone...
Nad nizkim progiem wnęk z kamienia,
Na wnęku daty wyżłobione:
Anno domini...
Czytaj duszą,
Nim czas i ludzie je pokruszą!

Jesienny ranek w mgieł robronie
Płynie, jak gdyby w dymach prochów —
A tam na drugiej rzeki stronie,
Za wody wstęgą: Praga, Grochów!
Wspomnienia... Leci obłok mgławy
Do starej księgi! do Warszawy!