Strona:Zofia Dromlewiczowa - Płomienna obręcz.djvu/12

Ta strona została skorygowana.

nie wolno było otwierać. Pawełek wiedział, że’ gdy nikogo nie było w domu, lub gdy już wszyscy spali, matka zaglądała do wnętrza kuferka, przeglądała jakieś ubrania i fotografje.
Ten mały, zniszczony kuferek łączył się w pojęciu Pawełka z owym, nieznanym, dalekim światem, którego on nie mógł zapomnieć, a którego matka nie chciała pamiętać.
Ciemne oczy w bladej twarzy były oczyma jego ojca i Pawełek czuł, że ojciec odpowiedziałby mu na wszystkie pytania, zaspokoił całkowicie jego ciekawość.
Lecz ojciec już nie żył. Pawełek pamiętał, pomimo że było to bardzo dawno, jak ojciec leżał w łóżku, chory na zapalenie płuc, jak długo ciągnęła się choroba.
Potem następowała jakaś luka, której nie obejmowała pamięć chłopca. Wiedział tylko, że ojciec umarł, a matka i on znaleźli się sami w tem małem cichem miasteczku, rodzinnem miasteczku matki. Wszyscy znali tu matkę. Znali ją jeszcze z tych czasów, gdy była małą dziewczynką, a potem podrastającą dziewczyną, zanim wyjechała do wielkiego miasta i tam poznała swego męża.
Litowali się nad nią, bo wróciła po paru latach już jako wdowa z małem dzieckiem.
Ale najbardziej litował się stolarz. On właśnie pomagał matce we wszystkiem. Matka kupiła sobie maszynę, bo szyła i haftowała pięknie i zajęła się szyciem bielizny i sukien.
Stolarz także zabawiał małego wówczas

8