Strona:Zofia Dromlewiczowa - Płomienna obręcz.djvu/129

Ta strona została przepisana.

Myślała o tych licznych podróżach, które odbywała dawniej w zabawnym wozie cyrkowym.
Myślała o tem, że nikogo z jej bliskich niema na stacji, że nikt jej nie odprowadza. Myślała także o tem, że ojciec jej nie żyje, że jest sama zupełnie na świecie.
— Został mi tylko Pawełek i Klaudjusz — powtarzała sobie w myśli.
Potem pociąg ruszył i, siedząc nieruchomo przy oknie, patrząc machinalnie na migające, znikające drzewa, Dorotka jechała do nieznanego miejsca, do nieznanej przyszłości i przeznaczenia.


125