Strona:Zofia Dromlewiczowa - Płomienna obręcz.djvu/167

Ta strona została przepisana.

jak o niej myśli i jak o nią dba jej przyjaciel Pawełek.
— Więc Fredku, pożyczysz mi pieniędzy?
— Pożyczę.
Alfred zawahał się.
— Co?
— A może chcesz, to ja z tobą pojadę, we dwóch będzie nam raźniej.
— Widzisz, że jesteś porządny chłopak — ucieszył się Pawełek, — ale nie jedź, musisz mnie jutro zastąpić w numerze.
— O, Tom będzie się złościł.
— To trudno, to nie moja wina.
— Mogą cię wyrzucić.
— Klaudjusz nie pozwoli.
— To jedź, jeśli tak.
I Pawełek zaczął się szykować do drogi.
W kilka godzin później wsiadał już do tego samego pociągu, którym przed miesiącem wywieziono małą Dorotkę.


163