Strona:Zofia Dromlewiczowa - Płomienna obręcz.djvu/86

Ta strona została przepisana.

— Nie nudno ci tak siedzieć ze mną, Dorotko?
— Nie — odpowiadała Dorotka z powagą, nie jest mi nudno.
— A poco tu siedzisz ze mną?
— Bo ty jesteś moim przyjacielem.
Dawniej Dorotka mówiła:
— Bo ty jesteś moim jedynym przyjacielem.
Od czasu jednak gdy do trupy przyłączył się Pawełek, Dorotka pominęła słowo „jedyny” a zamiast tego dodała:
— Pawełek jest też moim przyjacielem.
— To i jego pocieszasz, gdy jest smutny? — zapytał Klaudjusz.
Dziewczynka kiwnęła potakująco głową.
— Tak, gdy dostaje listy z domu, albo gdy tak sobie tęskni. Tylko.
Dziewczynka zatrzymała się niepewna.
— Tyllo... — powtórzył Klaudjusz.
— Gdy Pawełek jest smutny to wiem dlaczego, a gdy ty jesteś smutny to nic nie wiem.
Tak, nikt nie wiedział, dlaczego zawsze wesoły Klaudjusz bywał co kilka miesięcy bez żadnego specjalnego powodu smutny.
Nikt nie wiedział także dlaczego i dokąd wyjeżdżał czasem. Wyjeżdżał nagle, porozumiewając się tylko z dyrektorem i był nieobecny niekiedy przez kilka dni a niekiedy przez kilka tygodni.
Dyrektor narzekał, złościł się, odczuwał brak jednego z najlepszych aktorów, nigdy jednak nie odmawiał swego pozwolenia na wyjazd. Klaudjusz znikał wtedy w niewiadomym kierunku.
Gdy wracał, znajdował się jak dawniej w do-

82