Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

glądała tak jakgdyby wiele lat przeleżała w książce, która wypadła nienaumyślnie z półki.
— Tajemnica jest twoja! — przeczytała Karolinka półgłosem. — Jeżeli jesteś właścicielem domu, szukaj tajemnicy. Tajemnica jest twoją. Sprzyjać będę twoim czynom i myślom. Szukaj kółka w kółku. Szukaj trzech kółek. Jeżeli jesteś obcy, jeżeli zagarnąć chcesz cudzą własność, strzeż się przekleństwa. Uciekaj!
— To brzmi jak w powieści kryminalnej! — pomyślała.
Do bibljoteki wbiegł Jaś.
— Karolinko, panna Anna nie pozwala mi jeździć na rowerze!
— Bo jesteś zgrzany i zmęczony.
— Wcale nie jestem zmęczony, a zresztą nikt nie może mi dyktować, co mam robić.
— Jasiu!
— Tak, nie będę słuchał panny Anny. Karolinko, musisz mi pozwolić jechać na rowerze.
— Widzę, że jesteś znów nieznośny, a wczoraj obiecałeś Ludwikowi, że nie będziesz nikomu dokuczał.
— Nikomu nie dokuczam. Chcę sam pojechać