— Możecie nie szukać wcale, — twierdził Jaś, — nic wam nie pomoże, ja znajdę skarb, ja jeden wiem jak się skarbu szuka.
Jaś, najmłodszy członek Klubu Przygody, okazał się godny, położonego w nim zaufania. Jaś szukał najgorliwiej. Jaś poświęcał wszystkie wolne chwile na poszukiwania. Jaś zapomniał nawet o rowerze, nawet o grze na skrzypcach, pochłonięty całkowicie skarbem. A co najważniejsze, Jaś wierzył niezłomnie, że znajdują się tajemnicze, ukryte drzwi i że to on właśnie je odnajdzie.
Potrafił natchnąć swoją wiarą nawet pannę Annę i skłonić ją, aby ona również wzięła udział w szukaniu.
Panna Anna śmiała się wprawdzie z licznych opowiadań o skarbie, mimo to niejednokrotnie rozglądała się wokoło w cichej nadziei, że może ujrzy owe trzy kółka, mające prowadzić do bogactwa.
— W każdym razie jedną korzyść mam z tego skarbu, — powiedziała kiedyś do Karolinki.
— Jaką?
— Jaś uspokoił się trochę. Nie dokazuje już tak strasznie jak dawniej.
Była to prawda. Od chwili odnalezienia kartki Jaś zmienił się na lepsze.
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.