dziwszej skrytki, od schówka umieszczonego w ścianie.
W środku drzwiczek znajdował się guzik po naciśnięciu którego drzwiczki otworzyły się. Skrytka była niewielka, około metra szerokości i metra długości, była jednak dosyć głęboka. A we wnętrzu jej leżały jakieś przedmioty. Tych jednak nie chciał Jaś sam oglądać. Musiał koniecznie mieć obok siebie świadka swego triumfu i radości.
Dlatego wybiegł do parku, wołając:
— Karolinko, znalazłem skarb!
Karolinka zamierzała wprawdzie nie mówić odrazu Jasiowi o kłamstwie Antosia, teraz jednak zapomniała o tem i mimowoli odpowiedziała ze smutkiem:
— Co ty mówisz, Jasiu, niema przecież żadnego skarbu!
Jaś odpowiedział oburzony:
— To ty chyba nie wiesz co mówisz, jest skarb i ja go znalazłem.
Nic nie rozumiejąc, pytając Jasia o szczegóły, Karolinka poszła na górę.
— Skarb jest w pokoju mamy. Odrazu powinniśmy się byli domyśleć, że właśnie w jej pokoju spotka nas coś przyjemnego.
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.