Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach, Karolinko, czy cieszysz się, żeśmy to znaleźli?
— Toś ty znalazł. Bardzo się cieszę. Trzeba napisać o tem tatusiowi, napewno nikt od tej skrytce nie wiedział. Zapewne oddawna nie zmieniano obicia.
— Patrz, Jasiu, jeszcze znalazłam tę wstążkę.
Karolina wyciągnęła spłowiałą błękitną wstążkę.
— Może nosiła tę wstążkę jako mała dziewczynka, a może w dniu swoich zaręczyn — powiedziała w zamyśleniu Karolinka.
— Jakie to dziwne Karolinko, że nasza prababka była także małą dziewczynką.
— Nie mogę sobie jakoś tego wyobrazić.
— A ja mogę, spacerowała pewnie także tu, w tym parku i może także szukała skarbu.
— Może też znalazła tę skrytkę i włożyła tu swoje pamiątki.
— Musimy zawiadomić zaraz Jankę.
— I Ludwika i Antosia.
— Ach, prawda.
Karolinka przypomniała sobie nagle, że nie może przecież zawiadomić ich skoro wyjechała w takim gniewie.
Uśmiechnęła się jednak, wyobraziwszy sobie