Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeżeli nie dla nas, to napewno dla nich.
— A to, że Jaś stał się nagle uroczym aniołkiem — uśmiechnęła się Janka.
— To było przygodą panny Anny nie naszą.
Jaś mruknął coś pod nosem, nikt jednak nie usiłował dowiedzieć się co to było takiego.
— A ja wam mówię, że najlepszą naszą przygodą tegoroczną było spotkanie brudnego chłopaka, który potem okazał się Karolinką z pałacu — krzyknął Antoś.
— Wiecie, jestem dziś bardzo szczęśliwa — wyznała Karolinka — Cieszę się, że nazwałaś moję podobiznę „Radość życia“, bo życie jest jednak takie piękne!

KONIEC