Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

linka po chwili, — czytałam, że ogłoszono konkurs fotograficzny. Możebyś stanęła do konkursu.
— Nie wiem, czy fotografuję dosyć dobrze, — przyznała się skromnie Janka.
— Przecież tu nietylko o wykonanie chodzi, a także o pomysł. Musimy coś razem wymyśleć ciekawego, — postanowiła Karolinka i natychmiast przestała mówić, jakgdyby już zastanawiała się nad tym pomysłem.
Patrząc na nią, dzieci doszły jednocześnie do wniosku, że Karolinka wymyśli napewno coś wspaniałego.
— To jest garaż — oznajmiła Karolinka, otwierając drzwi szeroko.
Wewnątrz znajdowała się świeżo polakierowana, żółta bryczka i auto.
Był to duży, wygodny wóz.
— Austro Daimler — poinformowała Karolinka.
— Dobry wóz — oświaczył Ludwik z miną znawcy.
— Owszem niezły. Stary coprawda, ale dobry. Przyjechaliśmy nim z Warszawy, ale cóż z tego, nie dają mi go prowadzić.
— A ty dajesz sobie radę z taką maszyną? — niedowierzająco zapytał Antoś.