Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
—   29   —

i nie dosięgała do tego miejsca. Trzeba było przynieść krzesło i Aneczka namęczyła się przytem co niemiara, gdyż krzesło było dość ciężkie a nieść należało ostrożnie by czasem nie stuknąć o podłogę i nie narobić hałasu. Wreszcie krzesło stało już przed drzwiami, Aneczka weszła na nie i drżącemi rękami otwierała zatrzask, który również nie otworzył się tak łatwo. Teraz odsunęła krzesło i cichuteńko, jaknajciszej zamknęła drzwi za sobą. Znajdowała się już na schodach. Przez chwilę stała jeszcze słuchając, czy do przedpokoju nie wejdzie