W dwa dni później siedzieli znowu w tym samym lasku. Tem razem jednak Janek nie opowiadał dzieciom swoich przeżyć wojennych. Dawał im ostatnie polecenia przed wyjazdem. Miał bowiem następnego dnia rano wyjechać.
— A więc Tomku nasza sprawa jest ułożona.
— Tak proszę pana wykonam wszystko.
Poprzedniego bowiem dnia Janek ułożył plan stworzenia kółka lotniczego.
— Wiesz, co jest zadaniem kółka?
— Wiem uświadomienie społeczeństwa o znaczeniu lotnictwa na wypadek wojny.
— Tak, u nas niestety społeczeństwo nie orjentuje się wcale, jak bardzo ważnym czynnikiem jest obrona przeciwlotnicza i przeciwgazowa.
— Postaram się uświadomić całe miasteczko — obiecał Tomek z powagą.
— A po za tem będziecie mieli dużo ciekawszą i pożyteczniejszą rozrywkę, niż pochłanianie powieści
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ SIÓDMY