kryminalnych. W twoim pokoju Tomku, widziałem też jakąś straszliwą książkę detektywną.
— O, ja się tem nie przejmuję — zapewnił Tomek — raz tylko przez tydzień zamierzałem zostać słynnym bandytą, lub słynnym detektywem.
— Tak, ale są chłopcy którzy biorą to na serjo.
— Wciągnę kogo będzie można do naszego kółka.
— Ja wam prześlę potrzebne broszurki, książki i materjał na budowę modeli.
— A wiesz Janku, ja postanowiłam sobie zbierać książki lotnicze. Mam już cztery, dwie Meissnera, Garczynskiego i jeszcze jedną.
— Dobrze, odemnie dostaniesz piątą.
— Jak często mamy robić zebrania? — zapytał Tomek.
— Nie za często, tak aby wam to nie przeszkadzało w nauce. Najlepiej raz na tydzień, za każdym razem u kogo innego.
— Jaka szkoda, że pana tu nie będzie z nami!
— Jeżeli mi się uda to będę do was przyjeżdzał od czasu do czasu, żeby sprawdzić jak wam idzie, czy nie potrzebujcie wskazówek i pomocy.
— Jak będzie co trzeba, to napiszę do ciebie, — obiecała Asia.
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/131
Ta strona została uwierzytelniona.