Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie chcę, abyście należeli do tych przyziemnych ludzi — wołał Tomek.
Lecz teraz Sefan mu przerwał.
— Mów po ludzku, Tomek, czego chcesz od nas?
Tomek milczał chwilę, zastanawiając się czy należy się obrazić, czy też dalej recytować przygotowaną mowę. Wreszcie zdecydował się na rzecz trzecią.
— Chcę od was, abyśmy utworzyli kółko lotnicze — powiedział poprostu.
— To dlaczego nie powiesz tak odrazu?
— Co będziemy robili w takiem kółku?
— Czy to będzie coś ciekawego?
Tomek zaczął wykładać swój program. Myśl o wspólnych czytankach, pisaniu referatów, nie zachwyciła tak bardzo zebranych. Natomiast wielkiem powodzeniem spotkała się myśl wysyłania modeli na konkurs samolotów do Warszawy, oraz projekt zbierania się co tydzień u kogo innego.
— Wybierzemy sobie zarząd, — mówił Tomek — urządzimy może wycieczkę do Warszawy, gdy nastąpi tydzień L.O.P.P.
To podobało się również.
Po dłuższej przeto rozmowie, klasa trzecia doszła do wniosku, że kółko założyć należy i został