że zdobędzie nagrodę na konkursie modeli samolotów.
Następnego dnia Tomek wpadł jak bomba do pokoju Asi.
— Asiu, Asiu!
— Co się stało?
— Czy czytałaś gazetę?
— Nie.
— Jest tam o twoim bracie przedruk z gazet warszawskich.
— O Janku?
— No przecież, że nie o Zygmusiu.
— A co takiego?
— Podobno w tych dniach rozpoczyna swój lot. Prawda, mam gazetę w kieszeni. Tomek wyjął gazetę i razem czytali obszerną wzmiankę o locie Janka.
— Dlaczego nic nie mówisz Asiu?
— Przelękłam się. Czyżby Janek zapomniał o swej obietnicy? Miał mnie przecież wezwać do Warszawy.
— Albo tu przyjechać. Może jeszcze przyjedzie. Janek nie przyjechał jednak. Nie zapomniał też o swojej obietnicy. Następnego dnia, pan Jasiński otrzymał obszerny list od rodziców Asi, z prośbą by wyekspedjował dziewczynkę do Warszawy.
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.