W następnych godzinach dnia wciąż jeszcze nie było czasu na smutek. Przedewszystkiem, we wszystkch gazetach porannych ukazały się obszerne artykuły o locie Janka. Niemal wszędzie były także umieszczone fotografje i jego biografja. Nie zawsze ścisła, nie wszędzie jednakowa, ale mniej więcej opisywano życie Janka i ważniejsze z niego epizody. Tomek pobiegł na ulicę i przynosił wszystkie możliwe pisma. Rodzice, Asia, Tomek i nawet mały Zygmuś, wszyscy siedzieli w jadalnym pokoju i czytali po kolei każdy artykuł. Teraz Asia też czuła tylko dumę i ta duma nie pozwalała smutkowi zapanować w sercu dziewczynki. W jakiś czas później ukazały się dodatki nadzwyczajne, opisujące szczegółowo odlot Janka. Te dodatki zajęły specjalnie Tomka i Asię, gdyż opisywały sprawy, przy których byli obecni. Znaleźli tam też swoje własne fotografje, raz w chwili pożegnania, a drugi raz już po odlocie.
Rodzina Jana Mirskiego opuszcza lotnisko — brzmiał napis pod fotografją.
— Widzisz, Asiu, — zawołał Tomek uradowany — zostałem zaliczony do rodziny.
— Ja mam ciągle takie wrażenie, że należysz do rodziny — przyznała chętnie Asia, a to napełniło Tomka jeszcze większem rozradowaniem.
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/168
Ta strona została uwierzytelniona.