Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie miewam z tem do czynienia? — zapewnił Tomek zażenowany.
— Ja już muszę wracać, Tomku — powiedziała Asia, słysząc, że zegar wybija godzinę siódmą. Do apteki weszły znowu dwie kobiety i radziły się co mają czynić na przeziębienie.
— Bo widzisz, tatuś bardzo często musi sam radzić także. Nie każda baba chce iść do doktora.
— Twój tatuś jest strasznie podobny do ciebie i bardzo miły.
— Nic dziwnego, skoro taki do mnie podobny — śmiał się Tomek.
— A teraz pozwolisz, że cię pożegnam?
— Pozwolę — zgodziła się Asia.
— Zobaczymy się jutro w szkole.
— Chętnie.
Dziewczynka poszła do domu, a Tomek zawrócił do apteki.
Resztę dnia dziewczynka spędziła w towarzystwie pana Jasińskiego.
— Połóż się dziś wcześnie spać — radził pan Jasiński. — Napewno jesteś zmęczona jeszcze, po podróży.
Asia rzeczywiście czuła zmęczenie i położyła się zaraz po kolacji. Gdy jednak w pokoju zapanowała