— No to poco masz wtedy tym się zajmować.
— Bo już mam ochotę i wierzę że mi się uda. A tak, to mi zepsuje całą zabawę.
— Jabym mu jednak chciała napisać.
— Nie, nie wolno ci.
— Nie wolno mi! Ciekawam dlaczego nie wolno mi pisać do własnego brata?
— Bo ja ci powierzyłem tajemnicę.
— Nic o tem nie mówiłeś, że to tajemnica.
— Teraz ci to mówię.
— Teraz jest zapóźno.
— Pamiętaj Asiu, że ja wierzyłem w twoją dyskrecję i jeżeli mnie zawiedziesz to już ci nigdy nie zaufam.
— Dobrze, nie napiszę.
— To świetnie, A pomożesz mi?
— Nie wiem doprawdy.
— Proszę cię Asiu! Ja coprawda sam potrafię ale weselej jest, gdy się coś robi we dwójkę.
— Jeżeli ci zależy na tem to ci pomogę.
— Dobrze więc, zabierzemy się zaraz do pracy.
— A masz już materjał?
— Niezupełnie.
— A co masz?
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.