Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

chętnie siada w jego pokoju i gotów jest do dłuższej rozmowy, poprosił:
— Proszę, niech pan nam opowie, jak to z panem było, czy pan także chciał zostać lotnikiem?
— Widzisz, wtedy nikt nie przypuszczał jeszcze, że lotnictwo ma przed sobą tak rozległe możliwości. Gdy byłem w twoim wieku uważano to wszystko za eksperymenty. Pamiętam, że odbywał się wtedy popis jakiegoś francuskiego lotnika pod Warszawą. Staliśmy przez pięć godzin zrzędu, wreszcie lotnikowi udało się wznieść w górę. Przefrunął kilkadziesiąt metrów, co było wtedy szalonym tryumfem i popis się skończył.
— Prawda, jak to szybko teraz wszystko się zmienia.
— Tak, ja wtedy też marzyłem o lataniu, nawet w tajemnicy przed wszystkimi, przygotowałem sobie parę skrzydeł.
— A widzisz — zawołał tryumfująco Tomek.
— Nie skakałem jednak. Natomiast studjowałem zawzięcie historję samolotu.
— Proszę pana, kto właściwie był pierwszym lotnikiem?
— Jeżeli cię interesuje rozwój lotnictwa, to mogę ci to krótko opowiedzieć.