Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/104

Ta strona została przepisana.

— Oto są — rzekł sir Edward, podnosząc je. — Czemże tu żyje pańska traszka, kiedy staw wygląda jak martwy. Nie widzę nawet żadnych nadbrzeżnych owadów, a na kaczki, wątpię aby traszki polowały.
— Ma tu gąsienicę Komara, Corethra pluviorum, gąsienice Ważek, kilka gatunków Chrząszczów pływakowatych, a w razie koniecznej potrzeby, potrafi zjeść drugą traszkę.
— A, to oburzające! Czy są tu jakie Skorupiaki?
— Zauważyłem jeden gatunek, Scapholeoris macronata. Staw ten nie posiada warunków do rozwinięcia się bogatszego życia zwierzęcego, choć kaczki, będące wybornemi roznosicielkami zwierząt, obdarzają go niezawodnie co rok kilku nowemi gatunkami.
— Kaczki! — zdziwił się Henryk — a w jaki sposób, proszę pana?
— W sposób bardzo prosty: stworzonka te przyczepiają się do nóg pływającej kaczki, która rada nie rada, przenosi z sobą takiego pasażera do innego stawu.
— No proszę — rozśmiał się Walter — podczas gdy ludzie mozolą się nad sposobami żeglugi powietrznej, owady i ślimaki praktycznie rozwiązały kwestyę.
— To też znalazł się człowiek chcący je naśladować — powiedział Strand — niejaki Reisner. Napisał on dzieło dowodzące, że orły są przeznaczone do kierowania balonami, i przywiązawszy swój balon do skrzydeł orła, puścił się z nim pod obłoki; ale zaledwie żywy wrócił z tej podróży, w której przekonał się, że orzeł nie zniesie wędzidła ani pozwoli sobą kierować. Było to w pierwszej połowie XIX wieku.
— Czyż orzeł jest tak wielki, że może udźwignąć i człowieka i balon? — zapytał Henryk, zwracając się do Jakóba.
— Kluk pisze o nim, że jest wielkości „sążnistego człowieka“ — odrzekł zapytany.
— A ten którego widzieliśmy na Bystrej, nie zdawał się być tak dużym.
— Bo pływał zawysoko.
— Idźmy ztąd, panowie; powiedział Witold — powietrze tu jest jakieś niezdrowe. Staw nie ma żadnego odpływu.
— Tak — odrzekł profesor — dno jego bezwątpienia pokrywa gruby pokład namułu, w którym gniją resztki roślin, przynoszonych przez wiatr z otaczającego lasu; ztąd pochodzi ciemna barwa tej wody. Jest ona nasycona gazami, wytwarzającemi się przy gniciu tych resztek, i dla tego to, mimo znacznych rozmiarów i zacisznego położenia, staw Smereczyński jest tak ubogim w zwierzęta.
— A jednak uchodzi on w tych górach za osobliwość, wraz ze stawkiem Toporowym, znajdującym się w okolicy Jaszczurówki — odezwał się doktór.