Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/107

Ta strona została przepisana.

materyału. Właściwie jest to ciężka, biała, srebrna lama, przetykana owemi skrzydłami, odpowiednio przyrządzonemi, aby mniej były kruche, i miały blask jeszcze większy. Ze skrzydeł mających jeden cal, do jednego i dwóch centymetrów długości, układane są liście i gałęzie kwiatów w przeróżne fantastyczne wzory, otoczone złotemi nitkami. Przy świetle, tkanina taka wywołuje wspaniałe efekta. Na suknię, którą widziałem, wyszło przeszło pięć tysięcy mieniących się różnemi barwami skrzydeł owadzich.
— Kobiety są istotami bez serca — wybuchnął gwałtownie profesor, nie mogąc dotąd strawić otrzymanego niegdyś odkosza. — Ile to ofiar niewinnych kosztuje corocznie nasycanie ich próżności! Śmieszna moda noszenia ptaków na kapeluszach, przejmuje zgrozą i woła o pomstę do nieba. Czy uwierzycie panowie, że w samej Japonii zamówiono sto tysięcy Kolibrów! Czy uwierzycie, że wspaniały Rajski ptak zamieszkujący Nowa Gwineę, którego ogon i skrzydła zdobią prześliczne pióra, blizkim jest wytępienia! Niewinne stworzenia, napełniające miłym śpiewem lasy, giną milionami: próżność niewieścia zamienia je w głuche pustynie! Płytkie, bezmyślne istoty!
Malarz na te słowa uśmiechnął się, mówiąc:
— Największy nasz poeta wyraził się o nich równie niekorzystnie jak pan, bo kobietę nazwał: „puchem marnym i wietrzną istotą“.
Słowa te trafiły bardzo do przekonania profesora.
— Wie pan co — rzekł z ożywieniem — miał wielką słuszność ten poeta, to jakiś geniusz. Jak się nazywał?
— Adam Mickiewicz.
— A co, odrazu zgadłem! Zasłużył na nieśmiertelność.
Gdy wyszli z lasu, spotkał ich prowadzony przez górala kucharz lady Chester, przysłany z zapytaniem, czy jego Miłość prędko pojedzie, bo robi się chłodno, a milady obawia się przeziębić.
Fałda, pionowo przecinająca czoło baroneta, pogłębiła się; oczy jego strzeliły stalowym błyskiem.
— Powiedz milady, że będę nocował w dolinie Kościeliskiej — powiedział tonem, który słuchającym wydał się twardym. — Jeżeli chce, może odjechać. Ty będziesz towarzyszył milady, a Jerry zostanie ze mną.
— Czy wasza Miłość chce zatrzymać przy sobie Dawida? — zapytał Walter.
— Dla czego nie? Młody chłopiec powinien przywykać do trudów, bo tylko tym sposobem hartuje się i wyrabia fizycznie.
Sługa skłonił się i odszedł. Davy nie wiedział, czy cieszyć się, czy smucić, a Witold i Jakób spoglądali po sobie zdziwieni postanowieniem Anglika, co tenże zauważywszy, powiedział: