Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/112

Ta strona została przepisana.

— W górach szkockich krążą różne legendy, o ukrytych w pieczarach zaklętych skarbach, które znaleźć jest bardzo łatwo, ale do których nikt trafić nie może, bo zawsze przeszkadza mu jakaś siła nieczysta. Zapewne i Tatry mają takie podania?
Henryk spojrzał uważnie na cudzoziemca: podejrzenie, że róża bez kolców jest tylko pozorem do szukania czego innego, mianowicie skarbów, nie po raz pierwszy przyszło mu do głowy.
— Legend nie brakuje — odrzekł doktór. — Jedną z nich opisuje rodak pański, Szkot, Robert Townson, który zwiedził Tatry w wieku XVIII. Był on jednym z pierwszych, co tu czynili spostrzeżenia barometryczne, i opisał Florę i faunę tatrzańską. Otóż gdy się wybrał ku Zielonemu stawowi w blizkości Wrót skalnych, opowiadali mu tam przewodnicy, że na szczycie turni Jastrzębiej czyli Karbunkułowej, był drogi kamień niezmiernej wielkości „karbunkułem“ zwany, podobny do gwiazdy z nieba. Wielu usiłowało dostać się na szczyt tej turni, ale usiłowania te długo były daremne z powodu jej niedostępności. Wreszcie strącono go ztamtąd, ale co dalej się z nim stało, niewiadomo. W innem zaś miejscu leży skarb, lecz do tego stopnia zaczarowany, że nikt nie może do niego przystąpić; a jeszcze gdzieindziej jest roślina, zamieniająca miedź w złoto, ale nikt nie wie gdzie!
— Szkoda — rzekł śmiejąc się baronet — mogłaby bowiem zastąpić ów kamień filozoficzny, nad którego wynalezieniem mozolili się napróżno średniowieczni alchemicy. Możebyśmy wybrali się, panowie, na poszukiwanie jej? Ale doktór nie powiedział nam, w jakiej mniej więcej stronie Tatr szukać jej trzeba.
— Wszystkie te cuda znajdują się w turniach naokoło Zielonego stawu, na węgierskiej stronie — powiedział Jakób. — Sir Warburton wolałby może znaleźć tę cudowną roślinę, której podobnej niema na całym świecie, niż różę bez kolców?
Warburton uśmiechnął się.
— Nie opłaci się, sir Edwardzie, upędzać za rośliną wytwarzającą złoto — odezwał się Strand. — Przy dzisiejszych postępach chemii, gdy Moissan wynalazł sposób otrzymywania sztucznych dyamentów, niczem nie różniących się od prawdziwych; gdy produkuje granaty, szafiry i inne drogie kamienie, jest nadzieja, że lada dzień odkryje także tajemnicę tworzenia złota. Doczekamy się jeszcze, że stanie się ono materyałem codziennego użytku, jak stal lub inne metale; a wtedy kobiety, ubiegające się za kosztownościami, będą w kłopocie w co oprawiać swoje klejnoty, z jakiego metalu nosić ozdoby.
— Ten wiecznie przypina latki kobietom — szepnął doktor do malarza.