Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/118

Ta strona została przepisana.

— To wino przypomina mi coś, co słyszałem od pewnego Niemca, mającego własne na Węgrzech winnice. Znał on doktora Chałubińskiego i podziwiał jego umysł wszechstronny, a więcej jeszcze zaostrzony do najwyższego stopnia zmysł powonienia i wyborną pamięć. Częstował on go winem własnego wyrobu i zapytał jak mu smakuje: — Dobre jest — była odpowiedź — ale w aromacie jego odróżniam zapach pewnej Gentiany, która rośnie tam a tam. Niemiec zdumiony przyznał, że winnice jego istotnie znajdują się w miejscowości, gdzie te Gentiany rosną obficie.
— To mi wygląda nieprawdopodobnie — rzekł baronet; — winne jagody mgły się przejąć do pewnego stopnia zapachem owej Gentiany, jednakże w tak słabym stosunku, iż zdaje się niemal niepodobieństwem, aby węch człowieka mógł go odróżnić.
— A to dla czego? — zapytał Strand. — Jeżeli chemik metodą rozbioru widmowego potrafi odkryć w płomieniu jedną milion czterechsettysięczną część miligrama metalu Sodium[1], to dobry nos jest kilkaset razy czulszy od najczulszego spektroskopu, i jest w stanie wykryć w powietrzu ilość 250 razy mniejszą, jeżeli naprzykład ma do czynienia z piżmem sztucznem. Bóg żywe organizmy obdarzył tak delikatnemi narządami, jakich człowiek najuczeńszy nigdy zbudować nie zdoła. Ten delikatny narząd widocznie posiadał doktór Chałubinski, skoro w winie potrafił odróżnić zapach Gentiany.
— Miał on i słuch niezwyczajny — dodał Witold: — Jak Indyanin wychowany w preryach słyszy co się dzieje w dalekiej odległości, tak on chwytał uchem wszystkie najdelikatniejsze szmery i szelesty, i wsłuchiwał się z rozkoszą w wielki hymn natury. Grały mu turnie, trącane wiatrem i szumiące smereki, grały potężne siklawy, spadające z wysokości olbrzymich, inaczej niż nam wszystkim grają! Znał nietylko kierunek i siłę wód tatrzańskich, ale wiedział który strumień jaki ton bierze w wielkiej orkiestrze. Chodząc, nasłuchiwał i probował głosem wziąć ten sam ton — a znał wszystkie tak, że zdaje się, zamknąwszy oczy, poznałby każdy po dźwięku.

Aż raz doczekał się oryginalnego koncertu, jakiego chyba nikt z nas nie słyszał i pewnie nie posłyszy — odezwał się doktór. — W drodze na Zawrat, po nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, znajduje się mały stawek, zwany Zmarzłym. Otóż zbliżając się doń, usłyszał z podziwieniem Chałubiński donośne, bardzo dziwne dźwięki, jakby olbrzymiej szklanej harmonijki. Tony były wysokie i nizkie, nie wiążące się

  1. Sodium, po polsku sod, jest to metal należący do grupy Alkali, bardzo pospolity, lecz tylko w związkach z których najbardziej znane są: sól kuchenna t. j. chlorek sodu i soda zwykła, jako węglan lub dwuwęglan.