Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/131

Ta strona została przepisana.

Malarz zaproponował nocleg w Krakowie, w grocie znajdującej się niedaleko wejścia do wąwozu. Długa a wązka, nadawała się wybornie do noclegu — choć przystęp do niej nie łatwy, zwłaszcza po nocy, ale czego nie widać przy księżycu, to się dojrzy przy świetle pochodni. Zabrano ich kilka z Zakopanego, bo od czasu jak Pawlikowski odkrył nieznane dotąd groty, rzadko kto wybiera się do Kościelisk bez pochodni. Pytano Sabały o zdanie.
— Hm — rzekł — godne to miejsce dla nik: grota je głemboka, wiater nie mąci, ino że do Krakowa czasem zaglądają niedźwiedzie, bo te po turniach Kościeliskik rade chadzają. Blizko im do cieliczek na Smytnią i do owieczek na Kirę.
Powtórzono sir Edwardowi tę uwagę, na co rzekł:
— Nie jesteśmy bez broni na taki wypadek. Mam nóż przy sobie i sześciostrzałowy rewolwer.
— Noży znajdzie się więcej — wtrącił doktór.
— Jest skole[1] — dodał Sabała.
Warburton mówił dalej:
— Niedźwiedź może i do schroniska trafić, a w szerokiej otwartej budzie, trudniejsza obrona niż w grocie z wązkim otworem. Wszystko zatem jedno, gdzie obierzemy sobie nocleg, bo wszędzie spotkać nas mogą niepożądane odwiedziny. W dzień polowanie takie miałoby dla mnie nawet urok nowości, bo w Anglii niema wcale niedźwiedzi, ale w nocy, gdy się pragnie spoczynku, przyznaję że wolałbym, żeby się bez polowania obyło.
I wyjąwszy z kieszeni nóż składany w oprawie z kości słoniowej, przyglądał się ostrzu z uwagą, co widząc Sabała, rzekł z flegmą:
— On je grzecny, bo je tchórz: zdrowego niema co się bać, cheba jak sie nie zabije od razu a postrzeli, a obali, to potem obces skoczy do ciebie.
A gdy panowie uśmiechali się na to określenie, dodał:

— To je gazda od hal i od lasa: ma swoje dogadanie i swój sposób, jako i ludzie. Nie sieje, nie orze, nie kosi, nie juhasi, a ma wszystko. Na wiosnę, latem, chodzi w cuse potarganej jako dziad, biedy jednak nijakiej nie cierpi. Jak mu trza, bije owce po halak, zje jałówkę na lotku, źre borówki, rozmaite korzonki, ścina tłustą trawę na szałasiskak; jak mu sie kce, idzie na owies do dziedziny[2]. Przed zimą je glony po źródliskak z biedy, albo sywarek ka najdzie. Gości się dziś nie spodziewa, bo ik nie prosieł.

  1. Kamień.
  2. Do wsi.