Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/14

Ta strona została przepisana.

Błyskawica rozdarła ciemności: przy jej świetle ukazała się chata góralska, na tle amfiteatru gór okalającego rozległą dolinę, a przed chatą zwierciadło szeroko rozlanej kałuży i szereg kamieni, po których można było dostać się do proga. Kamienie te, jeden od drugiego dość odległe, wyglądały jak wyspy na morzu.
Wymiana słów odbyła się po angielsku ten, którego tytułowano sir Edwardem, stąpał ostrożnie, badając naprzód grunt laską. Gdy stanęli u proga, wsparł się na niej i odpoczywał, kryjąc się nieco pod dach, bo wicher smagał mu twarz, a towarzysz jego we drzwi zapukał.
W tejże chwili rozległ się grzmot długi, przeciągły, a echa gór jęły go sobie podawać dokoła. Przez kilka minut brzmiała istna kanonada, a deszcz spadł z podwójną gwałtownością. Drzwi chaty jednak ani drgnęły. Światełko, o którem była mowa, nie pochodziło z okna, bo z tej strony chata okien wcale nie miała, ale było drobnym w ścianie otworem, między jednym a drugim płazem[1] — i gdy zapukano, światełko znikło, jakby je kto sobą zasłonił. Towarzysz sir Edwarda zaklął energicznie po polsku:
— Do stu piorunów, otwierajcie!
I uderzywszy z całej siły we drzwi żelaznem okuciem kija, potarł zapałkę, zbliżył do miejsca, w którem przed chwilą jeszcze było światło, i ujrzał w otworze oko. Zapałka zgasła, światełko zabłysło znowu i dało się słyszeć skrzypienie drewnianej zawory[2]. Odemknięto drzwi, a światło i ciepło buchnęły z wnętrza.
Obaj podróżni, acz wysokiego będący wzrostu, musieli przychylić głowy, próg przestępując, bo nie tyle drzwi były niskie, ile on wysoki. Sir Edward wszedłszy z ciemności, stanął, nic zrazu nie widząc, prócz pary unoszącej się nad kominem i przysłaniającej wszystko jakby lekką gazą — a gdy oczy jego oswoiły się ze światłem, jął rozglądać się po izbie. Była tam gromadka ludzi. Na ławie pod ścianą siedziało kilku górali w serdakach[3], i w kapeluszach filcowych z dużemi ronda-

  1. Tak nazywają w górach, grube, obrobione pnie drzew z których się domy budują.
  2. Zasuwa.
  3. Kożuchy krótkie bez rękawów.